Menu
About me Kontakt

On the CyberŁącze channel, the current topic is discussed regarding the Firefox browser and its recently introduced terms of use. The channel owner expresses concern that Mozilla, despite its long-standing reputation for privacy, has introduced regulations that may raise doubts. He emphasizes his worries that user data may be shared in undesirable ways, and the broad terms regarding rights and permissions for Mozilla do not leave him comfortable. He summarizes how these changes may affect users in the context of privacy and security protection, also conveying that many users symbolically associate Firefox with a certain degree of freedom and control over their data.

There are also doubts surrounding Firefox's future as an open-source project. The channel owner refers to the history of Firefox forks, such as Gnuzilla and Icecat, which emerged in response to the controversial decisions made by Mozilla itself. He informs viewers that forks are alternative versions of browsers that develop in response to changes in the original project's philosophy. He also explores whether the current terms are compliant with the open-source software definition and what they mean for the average user.

Furthermore, he shares concerns that the latest changes in Firefox's terms of use could impact users who value security and privacy. He cites a situation where Mozilla may block access to the browser at any moment and notes the lack of strict assurances regarding data sales. He acknowledges that although Mozilla has issued a clarification and explanation regarding its changes, it leaves user concerns unresolved.

He also gathers opinions that the best solution may be to switch to other independent browsers that place a greater emphasis on user privacy and freedom. The channel owner suggests that viewers should investigate Firefox's new terms proactively to understand their full context and the risks they may carry. Such an examination can help not only in making a more informed decision but also in maintaining a healthier approach to using web browsers.

In conclusion, it is worth mentioning the current video statistics, which have garnered 2470 views and 99 likes so far. Within the various sections, user-raised issues are discussed, which could result in greater community interaction and possibly even influence Mozilla to reconsider its new terms. For Firefox users, this video represents an essential step towards reflecting on privacy and security in the online world.

Toggle timeline summary

  • 00:00 The speaker discusses their basic requirements for a web browser, emphasizing speed, security, and privacy.
  • 00:10 They express a desire for a browser that does not collect or sell their data.
  • 00:21 The discussion shifts to Mozilla's recent user terms, acknowledging the popularity of Firefox.
  • 00:55 Firefox announces its first ever Terms of Use, surprising the speaker.
  • 01:31 The speaker reviews the new terms and highlights the section granting Mozilla rights and permissions.
  • 01:49 They explain that users grant Mozilla a broad license to use their data for improving interaction.
  • 02:11 Concerns arise regarding the implications of the non-exclusive, royalty-free license.
  • 02:48 Mozilla's ability to alter or revoke agreements raises concerns about user freedom.
  • 03:16 The speaker reflects on past forks of Firefox that arose due to concerns over data rights.
  • 03:44 They explain what software forks are and their significance in the open-source community.
  • 04:39 Past compromises with Firefox are acknowledged, but current concerns over control are prominent.
  • 05:41 Mozilla's recent statements clarify their intentions regarding data handling and user rights.
  • 06:45 The speaker notes troubling omissions in Mozilla's updated policies regarding user data.
  • 08:03 Concerns about copyright implications arise from the new license agreements.
  • 09:03 Suggestions for users include exploring alternative browsers or waiting for Mozilla's clarifications.
  • 09:12 The speaker encourages individual evaluation of the updated terms of Firefox.
  • 09:44 They conclude with a call for awareness and responsible engagement with privacy issues.

Transcription

Nie wymagam dużo od mojej przeglądarki, jedynie chcę, żeby działała szybko, bezpiecznie i żebym mógł sobie podpiąć menadżera haseł, no i takie tam. Chciałbym też, żeby przeglądarka nie zbierała u mnie danych i ich nie sprzedawała dalej. Oczywiście są przeglądarki, które robią to lepiej i są też takie, które robią to gorzej. I właśnie dzisiaj pogadamy sobie o tym, co Mozilla właśnie wypluła w swoich najnowszych warunkach użytkowania, a przez to dołączyła właśnie do tej drugiej grupy. I chociaż sam nie używam Firefoxa, to jestem przekonany, że jest to nadal popularna przeglądarka i wielu ludzi jej nadal używa, a ten film jest po to, żeby zwrócić ich uwagę. Aha, i przypominam, że mój kanał można również subskrybować, lajkować i komentować, a jeśli komuś bardzo się podoba, to jest również opcja wsparcia tego kanału. Ostatnio wyszło na jaw, że Firefox, przeglądarka, którą od lat używa wielu ludzi, wprowadził swój pierwszy w historii dokument Terms of Use. Trochę mnie to zaskoczyło, bo nie sądziłem, że aż do teraz Mozilla nie miała oficjalnych warunków użytkowania. W końcu EULA i TOS są na porządku dziennym w świecie oprogramowania. Mimo wszystko zawsze uważałem, że Mozilla, stawiając na wolność i prywatność, nie będzie potrzebowała tak restrykcyjnych czy formalnych zapisów. Po przejrzeniu nowego regulaminu trafiamy na sekcję You give Mozilla certain rights and permissions, czyli po polsku dajesz Mozilla pewne prawa i uprawnienia. Dowiadujemy się tam, że kiedy przesyłam bądź prowadzam informacje za posiedlnictwem Firefoxa, no to wtedy udzielam Mozilla niewyłącznej, bezpłatnej i ogólnoświatowej licencji na wykorzystywanie tych informacji w celu poprawy nawigacji, korzystania i interakcji z treściami online. Z jednej strony mogę w sumie zrozumieć, że przeglądarka potrzebuje pewnych uprawnień do tego, żeby działać tak jak powinna. Jednak z drugiej strony non-exclusive, royalty-free, worldwide license brzmi dość szeroko, a to rodzi pewne pytania. Na przykład coś stanie się z danymi, których niekoniecznie chciałbym nikomu udostępniać na takich zasadach, że usług online i chmurowych przeglądarka to w zasadzie centralny punkt dostępu do internetu. Jeśli twórcy przeglądarek wprowadzą rozwiązania godzące w prywatność, dotknie to miliony użytkowników. Przyjrzyjmy się też klauzuli o możliwości aktualizowania lub unieważniania umowy. Mozilla może to zrobić w każdej chwili, a jedyna opcja dla mnie to po prostu przestać korzystać z Firefoxa. Zastanawiam się, czy to nadal mieści się w definicji wolnego oprogramowania. Wiele ludzi ceniło Firefoxa głównie za możliwość zachowania pełnej kontroli nad tym, co robi mój komputer, a teraz zbawiam się, że te klauzule dają Mozilla prawo do potencjalnej blokady dostępu do przeglądarki w dowolnym momencie i z dowolnego powodu. Moja refleksja zbiegła się wspomnieniami o forkach Firefoxa w stylu Gnuzilla czy Icecat, które istniały właśnie dlatego, że Firefox, mimo iż był open source, wciąż dopuszczał chociażby oprogramowanie DRM. W tym miejscu wytłumaczę szybko, co to są forki. Forki, czyli z angielskiego forks, widelce, w kontekście oprogramowania to inaczej odgałęzienie projektu, polegające na skopiowaniu kodu źródłowego danego programu czy biblioteki i rozwijaniu go w osobnym kierunku niż oryginalny projekt. Dzieje się tak głównie w środowisku open source, gdzie kod jest ogólnodostępny i każdy ma prawo wziąć go, zmodyfikować oraz publikować dalej pod własną nazwą, z zachowaniem licencji danego projektu, np. gpl. W rezultacie powstają równoległe wersje danego oprogramowania, takie mody, które często mają inne funkcje, inną filozofię lub cel, np. większe bezpieczeństwo, prywatność, kompatybilność z konkretnym systemem operacyjnym itd. Dla niektórych jest to uderzenie w wolność użytkownika, a jednak wielu z nas przyzwyczajonych do Firefoxa akceptowało te kompromisy, bo i tak przeglądarka w porównaniu z innymi wydawała się bardziej etyczna i przejrzysta. Teraz jednak świadomość, że Mozilla może w dowolnej chwili zablokować mój dostęp do Firefoxa, skłania mnie do zadania sobie pytania, czy wciąż mogę ją traktować jako w pełni godną zaufania. Nie chcę nikogo tutaj straszyć, ale kiedy czytamy takie warunki, no to można poczuć, że powinniśmy być bardziej ostrożni. Powstaje pytanie, czy w takim razie Mozilla zacznie sprzedawać nasze dane? Dobra, trochę wyjaśnienia, bo publikuję nagrany wcześniej film, żebyście mogli zobaczyć skąd wzięły się wszystkie obawy i wątpliwości związane z tymi nowymi warunkami użytkowania Firefoxa i chociaż Mozilla już wydała oficjalne sprostowanie, w którym wyjaśnia swoją motywację, koryguje kontrowersyjny zapis o licencji na treści wprowadzane przez użytkowników, no to mój materiał powstał zanim pojawiły się te wyjaśnienia, ale postanowiłem i tak go opublikować, bo dzięki temu będziemy mogli dokładnie prześledzić jak początkowo zrozumiano te zmiany i skąd wzięła się ta cała kontrowersja. No i w najnowszym oświadczeniu Mozilla podkreśla, że zamierza jedynie przetwarzać dane w taki sposób, aby przeglądarka mogła sprawnie działać i spełniać żądania użytkowników. Wycofano też niektóre niejasne sformułowania, o których tutaj mówię w tym filmie, np. usunięto odniesienie do tzw. acceptable use policy, aby nikt nie miał wątpliwości, że Firefox nie przejmuje praw do naszych treści. Ponadto firma stara się doprecyzować kwestie sprzedaży danych, wskazując na różnice w przepisach prawnych w różnych Stanach USA i wyjaśniając, dlaczego wcześniej nie posługiwano się jednoznacznym stwierdzeniem, czyli nigdy nie sprzedajemy danych. Najbardziej niepokojące było dla mnie porównanie starych i nowych opisów Firefoxa. Wcześniej Mozilla wyraźnie chwaliła się, że nie sprzedaje dostępu do danych użytkowników i stoi w opozycji do nastawionych na zysk korporacji. Jednak w najnowszej wersji tych informacji już brakuje. Zniknęła np. bezpośrednia deklaracja We don't sell your data w sekcji FAQ. To może być oczywiście nieszkodliwe odświeżenie treści, lecz po prostu nie wygląda to dobrze. Szczególnie gdy zauważam, że w nowych warunkach mowa o licencji na dane wprowadzane przez użytkowników jest niewyłączna i wolna od opłat. Łatwo to sobie powiązać z ewentualnym wykorzystaniem do trenowania modeli AI lub sprzedażą podmiotom trzecim. Zastanawiam się również nad kwestią praw autorskich. Jeśli w ramach mojej pracy tworzę różne materiały i przesyłam je przez Firefoxa, to czy Mozilla może w przyszłości twierdzić, że miała prawo je wykorzystać w sposób, jakiego ja nie przewidziałem? Nie jestem prawnikiem, ale widzę tu pewne pole do interpretacji. Szczególnie jeśli chodzi o zapisy licencyjne w stylu royalty free. Z kolei oficjalne wyjaśnienie Mozilla, m.in. na ich blogu, sugeruje, że jest to tylko formalność wymagana choćby do usprawnienia nawigacji w sieci. Wciąż mnie jednak zastanawia, dlaczego teraz? Bo tak w wielu latach pojawiła się potrzeba tak szerokich zapisów w ich regulaminie. Widziałem również opinie, że najlepszym wyjściem jest przejście na jakiegoś innego forka Firefoxa albo na inne niezależne projekty, które stawiają na maksymalną wolność i prywatność. Niektórzy polecają np. takiego forka jak Lady Bird, argumentując, że to jedyna niezatruta przeglądarka. Moim zdaniem każdy powinien podejść do tego tematu indywidualnie. Wiele osób woli zaczekać na oficjalne stanowisko Mozilli albo obserwować kolejne aktualizacje. Jeśli jednak ktoś nie ufa nowym warunkom, zawsze ma możliwość skorzystania z innego forka i uniknięcia ewentualnych niebezpieczeństw. Ja tutaj zachęcam do samodzielnego prześledzenia aktualnych warunków użytkowania Firefoxa i sprawdzenia ich na własną rękę, a oczywiście wiem jak wszyscy lubią czytać warunki umowy. Nigdy nie wiadomo, które zapisy mogą w przyszłości okazać się tutaj kluczowe. Jeśli macie inne zdanie lub dodatkowe informacje na temat tego, co naprawdę planuje Mozilla, podzielcie się w komentarzach. Chętnie poznam więcej perspektyw. Dzięki za uwagę. Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się zachować świadome i odpowiedzialne podejście do kwestii prywatności i bezpieczeństwa. Trzymajcie się i do usłyszenia w kolejnym materiale. Jeśli nie zauważyliście, to tutaj od jakiegoś czasu wyświetla się materiał, który YouTube uznaje, że powinien się Wam spodobać.