Solarigraphy - construct your own pinhole camera (film, 17 minutes)
Alicja•space introduces viewers to the fascinating world of solarigrapy, a photography technique that captures the sun's movement in a remarkable way. Solarigraphy gained popularity in the early 2000s, thanks to the initiative of enthusiasts including Polish individuals Sławomir Decek and Paweł Kula, alongside Spanish Diego López-Calvin. Their Solaris project involved placing solarigraphs in various locations around the globe. These simple pinhole cameras record the sun's motion over extended periods, allowing for the creation of beautiful, unique images. Alicja emphasizes that patience is key, and the final effect can be incredibly rewarding.
Alicja explains that solarigraphy does not require complicated equipment or chemicals. By using low-sensitivity photographic paper, the project can easily be realized at home. All that is needed is a scanner to digitize the negative and a graphic software for photo editing. She notes that when building your own solarigraph, it is important to focus on the airtightness and construction to avoid damaging your work. She lists the elements needed for construction, such as needles for making pinholes, soda cans, and adhesive materials.
In her detailed guide, Alicja describes the process of creating a solarigraph, starting from choosing the right materials, through designing in the Pinhole Designer software, to 3D printing. She also discusses how to construct suitable camera compositions to ensure they are functional and practical. An important aspect is preparing the pinhole correctly to ensure the quality of the photographs. She emphasizes the importance of precision and planning to achieve sharp, defect-free images.
Alicja also covers practical aspects, such as choosing the right location to place the solarigraph and concepts for camouflaging the camera to prevent theft. Ultimately, after exposure, comes the phase of dismantling and scanning the photos. Alicja proudly shares the results she achieved after two months of waiting, highlighting that the imprinted trails of the sun are unique and beautiful.
As of the time of this article's writing, Alicja’s video has 2593 views and 178 likes, confirming that the topic of solarigraphy is capturing interest. She mentions that it is a great way to spend time and create something unique. Her video can be an inspiration for photography enthusiasts and art lovers who are eager to try their hand at this extraordinary field. She encourages experimenting and exploring the secrets of solarigraphy to enjoy the joy of creating artistic works.
Toggle timeline summary
-
Introduction to solarigraphs and the technique of solar photography by Alicja.
-
Origins with Polish and Spanish contributors beginning the Solaris project.
-
Explanation of solarigraphs capturing the sun's movement over extended periods.
-
Use of low-sensitivity photographic paper instead of traditional film.
-
No chemical developers needed; easy setup allows for home use.
-
Patience is crucial; artistic project produces rewarding results.
-
Materials needed for making a solarigrapher, including photographic paper.
-
Utilizing a 3D printed camera or a reusable canister for the solarigrapher.
-
Instructions on calculating focal length and pinhole size using Pinhole Designer.
-
Tips on maintaining the camera's integrity to prevent moisture damage.
-
Considerations for using opaque materials to block light effectively.
-
3D printing provides ideal design options for precision in camera construction.
-
Steps for creating the camera model and preparing for the 3D printing process.
-
Advice on securing the pinhole to withstand long-term weather conditions.
-
Preparation of a light-safe environment for loading photographic paper.
-
Choosing the right location based on the sun's trajectory for effective results.
-
Strategies for camouflaging the solarigrapher to prevent theft.
-
Duration for capturing solar photographs and the patience needed.
-
Comparison of results from different camera shapes; recommendations for solarigraphy.
-
Encouragement to try solarigraphy and read additional resources for details.
Transcription
Cześć, jestem Alicja i opowiem Wam dzisiaj trochę o technice fotografowania zwanej solarigrafią. Solarigrafia pochodzi mniej więcej z początku lat 2000, kiedy dwóch Polaków i jeden Hiszpan, czyli Sławomir Decek, Paweł Kula i Diego López-Calvin, rozpoczęli projekt zwany projektem Solaris. Polegał on na tym, że w różnych miejscach na globie, na różnych szerokościach i długościach geograficznych rozlokowano solarigrafy, takie małe aparaty z dziurką, które uwieczniały ruch Słońca po nieboskłonie. To właśnie o to chodzi w solarigrafii, o to, żeby przez kilka dni, tygodni, miesięcy, lat uwiecznić, w jaki sposób Słońce porusza się po niebie. Jest to możliwe dzięki temu, że w solarigrafii nie wykorzystujemy najzwyklejszej kliszy, jako materiału światłoczułego, tylko niskoczułego materiału papieru do odbitek. Tak, papieru do odbitek, to brzmi trochę dziwnie, natomiast to działa i dzięki temu nie musimy używać żadnych chemicznych utrwalaczy. Nie będzie nam potrzebna ciemnia, nie musimy tego zdjęcia wywoływać w żaden sposób, nie musimy zaopatrzać się w żaden dodatkowy sprzęt, co jest bardzo fajne i wygodne, bo można to zrealizować po prostu w warunkach domowych. Jedyne, czego będziemy potrzebowali, to skaner, żeby móc ten nasz negatyw zeskanować i następnie w jakimś programie graficznym kolory oprócić i mieć finalny efekt, finalną solarigrafię. Bardzo polecam. Jedyne, w co musicie się uzbroić, to cierpliwość. Mi tej cierpliwości osobiście trochę brakuje, ale udało mi się wytrzymać ponad dwa miesiące w oczekiwaniu, aż te przeloty Słońca na mojej solarigrafii się uwiecznią i finalnie efekt był niesamowity, więc bardzo polecam jako taki artystyczno-manualny projekt. To jest mega, mega satysfakcjonujące, jak wyciągacie z tego własnoręcznie zbudowanego aparatu ten materiał i jest tam po prostu uwieczniony świat, uwiecznione te przeloty Słońca. Mega super zabawa. Zaczynajmy! Co będzie nam potrzebne, żeby zacząć? Przede wszystkim papier fotograficzny, czyli papier do odbitek. Tak jak już mówiłam, nie klisza, nie papier do drukarek, papier do odbitek. Puszka, kawałek blaszki. Przyda nam się do tego, żeby zrobić w niej później dziurkę i móc przez tę dziurkę wykonać nasze zdjęcie. Papier ścierny do wygładzenia brzegów dziurki w naszym solarigrafie. Igła o konkretnej grubości. W moim przypadku 0,3 mm. Użyłam igieł do czyszczenia dyszy w drukarkach 3D, bo były łatwo dostępne w różnych rozmiarach, natomiast okazały się zbyt elastyczne, łamią się przy robieniu dziurek, więc polecam jakieś inne rozwiązanie. Najważniejsza rzecz, nasz aparat, nasz solarigraf. W moim przypadku zrobiłam aparat metodą druku 3D. W Twoim przypadku możesz wybrać po prostu puszkę, opakowanie po kliszy, albo tak jak ja je wydrukować. Nożyczki, taśma, klej. Wszystkie typowe narzędzia, które mogą Ci się przydać przy konstruowaniu aparatu. Czerwona lampka. Przyda nam się na początku, gdy zrobimy sobie mini ciemnię, aby móc wewnątrz naszego aparatu umieścić materiał światłoczuły. Skaner. Będzie niezbędny. W wersji Hyper Super Pro polecam również mikroskop, albo chociaż lupę, żeby zobaczyć, czy Wasz otwór nie będzie miał przypadkiem poszerpanych brzegów, bo wtedy zdjęcie nie wyjdzie zbyt ostre. Zacznijmy od uruchomienia programu Pinhole Designer. To jest taki program bardzo w stylu początku lat 2000, służący do wyliczenia ogniskowej i rozmiaru otworka, który będziecie wykonywać w swoim solarigrafie. W pierwszej zakładce możemy sobie wykalkulować właśnie tę ogniskową focal length. W naszym przypadku będzie to odległość pomiędzy otworkiem a materiałem światłoczułym oraz oczywiście możemy też wyliczyć średnicę tego otworka. Biorąc pod uwagę, że zamówiłam sobie igłę o przekątnej 0,3 mm, wpisuję w okienko Pinhole Diameter właśnie tę wartość. Tadam! Dostaję optymalną ogniskową 45 mm i 0,329. Następnie warto zajrzeć do trzeciej zakładki, Angel of View, wpisać w odpowiednie pole naszą wyliczoną ogniskową i planowany format materiału światłoczułego. W moim przypadku to będzie około 100 na 40 mm dla tego aparatu w kształcie walca, gdyż tam oczywiście ten materiał może się po prostu zawinąć wewnątrz i kwadracik 45 na 45 mm dla aparatu prostopadłościanego. W rezultacie mogę dowiedzieć się, jaki będzie kąt widzenia tego konkretnego solarigrafu i zaplanować sobie ekspozycję wybranej lokalizacji. Warto tutaj podkreślić, że jeżeli ja korzystam z tej igły 0,3 mm i wyjdzie mi ta optymalna ogniskowa 45 i 0,329 mm, to ciężko mi będzie uzyskać dokładnie tę odległość od materiału światłoczułego z wykorzystaniem puszki. Oczywiście można próbować, ale druk 3D będzie tutaj o wiele dokładniejszy i wygodniej będzie po prostu skorzystać z jego możliwości. Na co warto zwrócić uwagę, jak będziesz tworzyła lub tworzył swój własny solarigraf? Przede wszystkim na szczelność. Wilgoć może generować bardzo ciekawe efekty artystyczne, ale może to także totalnie zniszczyć Twoją pracę i lepiej zaprojektować ten aparat w taki sposób, aby woda jednak nie dostawała się do środka. Co jeszcze? Dla mnie była istotna łatwość otwarcia. Chciałabym reużywać te aparaty z druku 3D i z tego powodu zdecydowałam się na wykorzystywanie gwintowanych zakrętek w obu tych aparatach. Mogę dzięki temu je otwierać, zamykać, otwierać, zamykać. A wciąż pozostają szczelne, ta woda do środka nie powinna się dostawać. Co jeszcze? Przestrzeń na blaszkę z dziurką. W puszce warto wyciąć nieco większą dziurę, np. 1x1, 2x2 cm. Tak samo w druku 3D zostawić sobie trochę tej przestrzeni, żeby móc później otworek wykonać w osobnym kawałku blaszki i przymocować go do naszego solarigrafu. Dlaczego? Druk 3D oczywiście nie ma takiej dokładności, żeby zrobić otworek 0,3 mm i żeby on był idealny. Natomiast w puszce będzie nam ciężko tą dziurkę wykonać bezpośrednio, bo puszka jest zagięta, dlatego lepiej zrobić to na osobnym kawałku blaszki i tę blaszkę po prostu przymocować do naszego aparatu. Co jeszcze jest istotne? Użycie nieprześwitującego materiału. Należy postarać się, aby światło nie dostawało się nigdzie z boku naszego aparatu, a materiał, z którego zostaje on wykonany, był odpowiednio ciemny i nieprześwitujący. W przypadku druku 3D polecam oczywiście czarny filament i dość duże wypełnienie. Druk 3D daje nam bardzo wiele możliwości. Możemy zaprojektować zarówno aparaty prostopadłościenne, jak i walcowate, jak i w kształcie połówki walca, jaki planuję teraz zrobić jako kolejny. To jest bardzo wygodne, bo na podstawie wyliczeń z programu Spinhole Designera, z którego korzystaliśmy wcześniej, możemy stworzyć naprawdę idealny i zgodny z tymi wszystkimi obliczeniami aparat. Dzięki temu nasza solarigrafia wyjdzie po prostu ostra, nie będzie jakichś tam defektów wynikających ze źle dobranej odległości lub źle dobranej średnicy dziurki. Myślę, że to jest bardzo dobre rozwiązanie. Jeżeli dysponujesz drukarką 3D, śmiało, to jest najwygodniejszy i najfajniejszy sposób na wykonanie takiego aparatu. Kolejnym krokiem po wykonaniu projektu w programie do modelowania 3D ja wybrałam akurat Fusiona w wersji 360, czyli darmowej wersji. Oczywiście zachęcam do użycia tego, który lubisz najbardziej. Później włączamy slicer, przygotowujemy nasz projekt do druku na konkretnej drukarce 3D. Tak jak już wspominałam, polecam dość duże wypełnienie. To jest mały projekt, on i tak będzie się drukować maksymalnie kilka godzin. Dobrym pomysłem jest również użycie gwintowanego zamknięcia. Wówczas nie ma problemu, możemy otwierać i zamykać ten aparat wielokrotnie. Jak widzicie, aparat wydaje się dość duży jako model, natomiast w rzeczywistości on jest malutki, bo jego średnica to przecież nieco ponad 4,5 cm, więc nie robi on wrażenia, jest naprawdę niewielki. Kolejny krok to wykonanie dziurki w blaszce i przymocowanie jej do Twojego aparatu. Idąc po linii stosunkowo małego oporu, kupiłam po prostu napój gazowany w puszce i wykorzystałam w tym celu jej fragment. Tak jak wspomniałam wcześniej, igły do czyszczenia dyszy w drukarkach 3D nie są jakimś idealnym rozwiązaniem. Udało mi się zrobić dziurkę, ale trochę się z tym namęczyłam, gdyż te igły są po prostu zbyt elastyczne i na tej dość grubej blaszce potrafią się po prostu złamać. Wyrównałam również otwór papierem ściernym i rzuciłam okiem przez mikroskop, czy krawędzie nie są zbyt poszarpane. Oczywiście okazało się, że trochę są, ale ciężko uzyskać lepszy efekt w sposób amatorski i manualny, więc pogodziłam się z tym, że po prostu będą nieidealne. Przynajmniej rozmiar tej dziurki faktycznie wyszedł względnie zgodny z tym, co na początku sobie wyliczyłam, czyli było to 0,3 mm. Chociaż tyle. Czas na montaż. Blaszkę należy przymocować do solarigrafu w taki sposób, aby nie odpadła przez długi czas. Jeżeli planujemy zestawić ten aparat na kilka miesięcy lub nawet kilka lat, to musi być ona przytwierdzona na tyle mocno, żeby żadne warunki atmosferyczne na to nie wpłynęły, jak dobrze trzyma się reszty urządzenia. Ważne jest także, aby do środka gdzieś bokiem nie dostawało się światło, więc musi być przyklejona w sposób bardzo, bardzo szczelny. Ja użyłam w tym celu taśmy klejącej i kaptonu, ale każda sensowna inna taśma klej, inna substancja klejstrująca będzie ok, byleby było przyklejone porządnie, dokładnie i światło bokiem się nie dostawało. Przed nami najważniejsze zadanie, czyli montaż papieru światłoczułego wewnątrz aparatu. Polecam dostosowanie do tego celu łazienki lub innego pomieszczenia bez okien. Ewentualnie można oczywiście również szczelnie zasłonić okna, aby do środka nie dostawały się promienie słoneczne. Ja, aby wzmocnić efekt ciemni, zakleiłam dodatkowo czarną tekturą otwory w drzwiach do łazienki, uzyskując wewnątrz prawdziwie mroczny klimat. Papier do odbitek ma niską czułość, więc tak naprawdę nie musiałam aż tak kombinować, ale nie chciałam ryzykować uszkodzenia jeszcze przed zrobieniem samej solarygrafii. Jedynym źródłem światła, który możemy wykorzystać jest czerwona lampka, która dzięki swojemu kolorowi nie prześwietli naszego światłoczułego materiału. Z własnego doświadczenia. Zanim zaczniesz przyklejać papier wewnątrz aparatu, doczytaj w jaki sposób oznaczona jest strona światłoczuła. Na papierze, z którego ja korzystałam, czyli papierze Foma, nie ma absolutnie żadnego wyróżnika pomiędzy obydwiema stronami, oprócz tego, że jedna jest w teorii bardziej śliska w dotyku. Jeżeli jednak wybierzesz wersję matową, tak jak ja, spędzisz wówczas dobre kilka minut namizianią obu stron arkusza i zastanawianiu się, która z nich tak naprawdę różni się od drugiej. Więc jak można się domyślić, największym stresem przy montowaniu moich własnych solarygrafów było to, czy nie wsadziłam przypadkiem papieru na odwrót. No to byłaby jednak delikatna porażka. W większości poradników zobaczycie, że duża część osób po prostu umieszcza papier światłoczuły w wnętrzu puszki i tyle. W moim przypadku niezbędne okazało się przyklejenie go na małym kawałku taśmy, tak aby nie ruszał się w środku i także nie odstawał od ścianki, żeby ta odległość, którą sobie wcześniej wyliczyłam, faktycznie była zachowana. Utrudniło to nieco wyjęcie papieru po dwóch miesiącach, ale z drugiej strony nie poruszył się ani o milimetr, więc uzyskany efekt był lepszy. Dlatego zakładam, że jest to jednak dobry pomysł. Pamiętaj, aby po umieszczeniu wewnątrz aparatu materiału światłoczułego zamknąć go szczelnie i zakleić otworek. Na przykład czarnym kawałkiem kartonu, bo jak naklei się na niego bezpośrednio taśmę, jest zagrożenie, że trochę kleju z tej taśmy po prostu ten otworek zatka. Byłoby trochę głupio. Więc przed opuszczeniem ciemni należy ten otworek w jakiś sposób zasłonić, no bo nie chcemy tego zdjęcia wykonywać od razu, dopiero po umieszczeniu w konkretnej lokalizacji. Czas na wybór lokalizacji. I sobie są dwie kwestie. Pozycja względem Słońca. W końcu to jego tor ruchu chcemy uwiecznić na naszej solarigrafii. Przydatne tu będą narzędzia pokazujące pozycję Słońca w różnych porach roku. Podlinkowałam je w opisie poniżej. Dzięki nim możemy sprawdzić, jaką drogę po niebie przemierza nasza najjaśniejsza gwiazda i wybrać taki kąt patrzenia, aby zobaczył nasz aparat jak najwięcej tych przelotów. Warto sprawdzić, jak tor ruchu będzie się zmieniać przez te kilka tygodni czy miesięcy, kiedy planujemy ten aparat zostawić w tym miejscu, aby nasze Słońce nie wylecało zupełnie poza kadr. Najlepiej jest tak naprawdę ustawić solarigraf na wschód, południowy wschód, południowy zachód lub zachód. Wtedy ten ślad powinien być maksymalnie widoczny. Patrzenie na północ oczywiście ma nieszczególny sens. Południe zaś może być problematyczne latem. Słońce wtedy będzie bardzo wysoko nad horyzontem i może nam się po prostu nie złapać. Oczywiście jednak zachęcam do kombinowania. Mój aparat ustawiłam finalnie na zymucie około 165 stopni. Planowałam bliżej 135, ale przeszkodził niespodziewany klimatyzator na dachu i na ścinku, więc było jak było. Bardzo jej na południe. Natomiast umieściłam go w połowie października i znajdował się w tej lokalizacji gdzieś do połowy grudnia, więc w miesiącach zimowych to Słońce jest trochę niżej i nie stanowiło to takiego problemu. Myślałam się, że latem to Słońce mogłoby faktycznie poza kadr wyjechać. Druga kwestia to pytanie, czy ktoś nie przywłaszczy sobie tego aparatu. Czyli warto wybrać takie miejsce, w którym solarigraf nie będzie niby mu przeszkadzał. Tutaj można przyjąć różne taktyki. Albo kamuflaż, czyli czarna taśma izolacyjna na czarnym słupie, albo metoda na eksperyment naukowy. Ja wybrałam tę drugą metodę i okleiłam oba aparaty karteczkami ze swoim mailem i informacją nie dotykać, gdyż eksperyment, licząc, że ewentualnie osoby, którym mogłoby przeszkadzać ten aparat po prostu się do mnie odezwą. Dodatkowo na pierwszą testową lokalizację wybrałam taką, która jest stosunkowo bezpieczna, czyli dach firmy Kapelabs, w której pracuję. Dzięki temu mogłam co jakiś czas kontrolować, czy te solarigrafy są na miejscu i w bonusie uzyskałam bardzo fajny krajobraz z kosmiczną kopułą. Gdy przeanalizowałaś lub przeanalizowałeś już te dwie kwestie, możesz śmiało umieścić aparat w lokalizacji docelowej. Należy jednak przytwierdzić go w taki sposób, aby nie poruszał się, niezależnie od warunków pogodowych. Gałąź to średni pomysł. Solarigraf musi być stabilny, no i oczywiście staramy się nie zniszczyć obiektu służącego za hosta. Jeżeli chodzi o cel naszej solarigrafii, możemy się pokusić o wybór naprawdę interesujących kadrów. Ogranicza nas wyłącznie wyobraźnia nasza, no i osób, które mogą skusić się na ciekawie wyglądający przedmiot, lśniący nowością na słupie, naprzeciw popularnego zabytku. Pamiętaj, żeby po zamontowaniu aparatu odsłonić dziurkę i upewnić się, że nie przytkała się resztką jakiegoś kleju, chyba proszkiem. I na pewności, tak jak ja, delikatnie ponownie przepchać ją cieniutką igłą. I tyle. Teraz należy czekać. Jak długo wykonuje się solarigrafia? Podobno najdłuższa wędrówka Słońca po niebie została zarejestrowana w latach 2012-2020 w Wielkiej Brytanii. W niecałe 8 lat udało się uwiecznić aż 2593 ślady Słońca. Niesamowite. Na szczęście my nie musimy czekać aż tak długo, bo w pierwszych próbach wyznaczy tydzień, dwa tygodnie czy tak jak w moim przypadku dwa miesiące. Wtedy podchodzimy do naszego solarigrafu i co ważne, zasłaniamy ten otworek, żeby dalej się nie naświetlał, bo to już nie ma za dużo sensu. No i demontujemy naszą instalację. Widziałam w internecie, że część osób skanuje solarigrafy w ciemni, ale poszłam spontaniczny żywioł i zrobiłam to szybko przy standardowym świetle lampy. Nie prześwietliło się, wyszło, nieskromnie mówiąc, moim zdaniem, naprawdę fajnie. Tak jak wspominałam wcześniej, wykonałam dwie solarigrafie. Jedną w aparacie w kształcie prostopadłościanu, czyli to była ta solarigrafia kwadratowa i jedną w pojemniczku walcowatym, to jest ta solarigrafia podłużna. Obie wyszły bardzo fajnie, ale już też wiem, dlaczego większość osób wybiera do fotografowania łóżki, no bo ta podłużna jest po prostu o wiele, wiele ciekawsza. Podsumowując, bardzo polecam solarigrafię, to fajny pomysł na projekt. Jeżeli Was to interesuje, zachęcam do przeczytania pełnego wpisu na blogu. Do usłyszenia!