Firefox zmienia regulamin i wywołuje kontrowersje (film, 10m)
Na kanale CyberŁącze poruszany jest aktualny temat dotyczący przeglądarki Firefox i jej niedawno wprowadzonych warunków użytkowania. W właściciela kanału niepokoi fakt, że Mozilla, pomimo dotychczasowej reputacji w zakresie prywatności, wprowadziła regulacje, które mogą budzić wątpliwości. Podkreśla swoją obawę, że dane użytkowników mogą zostać udostępnione w niepożądany sposób, a szerokie zapisy dotyczące praw i uprawnień dla Mozilli nie pozostawiają mu komfortu. Streszcza on, jak te zmiany mogą wpłynąć na użytkowników w kontekście ochrony prywatności i bezpieczeństwa, a także daje do zrozumienia, że wielu użytkowników symbolicznie utożsamia Firefox z do pewnego stopnia wolnością i kontrolą nad danymi.
Pojawiają się też wątpliwości dotyczące przyszłości Firefoxa jako projektu open-source. Właściciel kanału odnosi się do historii forków Firefoxa, takich jak Gnuzilla czy Icecat, które pojawiły się jako odpowiedzi na kontrowersyjne decyzje samej Mozilli. Informuje widzów, że forki to alternatywne wersje przeglądarek, które powstają w odpowiedzi na zmianę filozofii w oryginalnym projekcie. Eksploruje on także kwestię, czy obecne zapisy są zgodne z definicją oprogramowania open-source oraz co oznaczają dla zwykłego użytkownika.
Ponadto podziela obawy, że ostatnie zmiany w warunkach korzystania z Firefoxa mogą mieć wpływ na użytkowników, którzy cenią sobie bezpieczeństwo i prywatność. Cytuje sytuację, w której Mozilla może w dowolnym momencie zablokować dostęp do przeglądarki oraz zwraca uwagę na brak ścisłych zapewnień dotyczących sprzedaży danych. Przyznaje, że chociaż Mozilla wydała sprostowanie i wyjaśnienie w kontekście swoich zmian, to sama z siebie pozostawia nierozwiązane niepokoje użytkowników.
Zbiera on także opinie, że najlepszym rozwiązaniem może okazać się przejście na inne niezależne przeglądarki mniej komercyjne, które kładą większy nacisk na prywatność i wolność użytkowników. Właściciel kanału sugeruje, że widzowie własnoręcznie powinny zbadać nowe warunki korzystania z Firefoxa, by zrozumieć ich pełny kontekst i zagrożenia, jakie mogą ze sobą nieść. Takie przeanalizowanie może pomóc nie tylko w podjęciu bardziej świadomej decyzji, ale również w zachowaniu zdrowszego podejścia do korzystania z przeglądarek internetowych.
Na koniec warto wspomnieć o aktualnych statystykach wideo, które do tej pory uzyskało 2470 wyświetleń oraz 99 polubień. W granicach poszczególnych sekcji omawiane są podnoszone przez widzów kwestie, co może skutkować większą społecznościową interakcją, a być może również wpłynąć na samą Moziłlę, aby rozważyła ponownie swoje nowe warunki. Dla użytkowników Firefoxa, ten film stanowi ważny krok w kierunku refleksji nad prywatnością i bezpieczeństwem w sieci.
Toggle timeline summary
-
Prelegent omawia swoje podstawowe wymagania dotyczące przeglądarki internetowej, podkreślając szybkość, bezpieczeństwo i prywatność.
-
Wyraża pragnienie, aby przeglądarka nie zbierała ani nie sprzedawała ich danych.
-
Dyskusja przesuwa się na niedawne warunki użytkowania Mozilli, uznając popularność Firefoxa.
-
Firefox ogłasza swoje pierwszy Warunki Użytkowania, co zaskakuje prelegenta.
-
Prelegent przegląda nowe warunki i zwraca uwagę na sekcję przyznającą Mozilli prawa i uprawnienia.
-
Wyjaśnia, że użytkownicy przyznają Mozilli szeroką licencję na używanie swoich danych w celu poprawy interakcji.
-
Pojawiają się obawy dotyczące implikacji licencji niewyłącznej, bez tantiem.
-
Możliwość Mozilli do zmiany lub unieważnienia umów budzi obawy o wolność użytkowników.
-
Prelegent refleksyjnie komentuje przeszłe forki Firefoxa, które powstały w wyniku obaw dotyczących praw do danych.
-
Wyjaśnia, czym są forki oprogramowania i jakie mają znaczenie w społeczności open-source.
-
Uznaje przeszłe kompromisy z Firefoxem, ale aktualne obawy dotyczące kontroli są na czołowej pozycji.
-
Niedawne oświadczenia Mozilli wyjaśniają ich intencje dotyczące zarządzania danymi i praw użytkowników.
-
Prelegent zauważa niepokojące pominięcia w zaktualizowanych politykach Mozilli dotyczących danych użytkowników.
-
Z nowych umów licencyjnych wynikają obawy dotyczące skutków praw autorskich.
-
Sugestie dla użytkowników obejmują badanie alternatywnych przeglądarek lub czekanie na wyjaśnienia od Mozilli.
-
Prelegent zachęca do indywidualnej oceny zaktualizowanych warunków Firefoxa.
-
Kończy wezwaniem do uważności i odpowiedzialnego angażowania się w kwestie prywatności.
Transcription
Nie wymagam dużo od mojej przeglądarki, jedynie chcę, żeby działała szybko, bezpiecznie i żebym mógł sobie podpiąć menadżera haseł, no i takie tam. Chciałbym też, żeby przeglądarka nie zbierała u mnie danych i ich nie sprzedawała dalej. Oczywiście są przeglądarki, które robią to lepiej i są też takie, które robią to gorzej. I właśnie dzisiaj pogadamy sobie o tym, co Mozilla właśnie wypluła w swoich najnowszych warunkach użytkowania, a przez to dołączyła właśnie do tej drugiej grupy. I chociaż sam nie używam Firefoxa, to jestem przekonany, że jest to nadal popularna przeglądarka i wielu ludzi jej nadal używa, a ten film jest po to, żeby zwrócić ich uwagę. Aha, i przypominam, że mój kanał można również subskrybować, lajkować i komentować, a jeśli komuś bardzo się podoba, to jest również opcja wsparcia tego kanału. Ostatnio wyszło na jaw, że Firefox, przeglądarka, którą od lat używa wielu ludzi, wprowadził swój pierwszy w historii dokument Terms of Use. Trochę mnie to zaskoczyło, bo nie sądziłem, że aż do teraz Mozilla nie miała oficjalnych warunków użytkowania. W końcu EULA i TOS są na porządku dziennym w świecie oprogramowania. Mimo wszystko zawsze uważałem, że Mozilla, stawiając na wolność i prywatność, nie będzie potrzebowała tak restrykcyjnych czy formalnych zapisów. Po przejrzeniu nowego regulaminu trafiamy na sekcję You give Mozilla certain rights and permissions, czyli po polsku dajesz Mozilla pewne prawa i uprawnienia. Dowiadujemy się tam, że kiedy przesyłam bądź prowadzam informacje za posiedlnictwem Firefoxa, no to wtedy udzielam Mozilla niewyłącznej, bezpłatnej i ogólnoświatowej licencji na wykorzystywanie tych informacji w celu poprawy nawigacji, korzystania i interakcji z treściami online. Z jednej strony mogę w sumie zrozumieć, że przeglądarka potrzebuje pewnych uprawnień do tego, żeby działać tak jak powinna. Jednak z drugiej strony non-exclusive, royalty-free, worldwide license brzmi dość szeroko, a to rodzi pewne pytania. Na przykład coś stanie się z danymi, których niekoniecznie chciałbym nikomu udostępniać na takich zasadach, że usług online i chmurowych przeglądarka to w zasadzie centralny punkt dostępu do internetu. Jeśli twórcy przeglądarek wprowadzą rozwiązania godzące w prywatność, dotknie to miliony użytkowników. Przyjrzyjmy się też klauzuli o możliwości aktualizowania lub unieważniania umowy. Mozilla może to zrobić w każdej chwili, a jedyna opcja dla mnie to po prostu przestać korzystać z Firefoxa. Zastanawiam się, czy to nadal mieści się w definicji wolnego oprogramowania. Wiele ludzi ceniło Firefoxa głównie za możliwość zachowania pełnej kontroli nad tym, co robi mój komputer, a teraz zbawiam się, że te klauzule dają Mozilla prawo do potencjalnej blokady dostępu do przeglądarki w dowolnym momencie i z dowolnego powodu. Moja refleksja zbiegła się wspomnieniami o forkach Firefoxa w stylu Gnuzilla czy Icecat, które istniały właśnie dlatego, że Firefox, mimo iż był open source, wciąż dopuszczał chociażby oprogramowanie DRM. W tym miejscu wytłumaczę szybko, co to są forki. Forki, czyli z angielskiego forks, widelce, w kontekście oprogramowania to inaczej odgałęzienie projektu, polegające na skopiowaniu kodu źródłowego danego programu czy biblioteki i rozwijaniu go w osobnym kierunku niż oryginalny projekt. Dzieje się tak głównie w środowisku open source, gdzie kod jest ogólnodostępny i każdy ma prawo wziąć go, zmodyfikować oraz publikować dalej pod własną nazwą, z zachowaniem licencji danego projektu, np. gpl. W rezultacie powstają równoległe wersje danego oprogramowania, takie mody, które często mają inne funkcje, inną filozofię lub cel, np. większe bezpieczeństwo, prywatność, kompatybilność z konkretnym systemem operacyjnym itd. Dla niektórych jest to uderzenie w wolność użytkownika, a jednak wielu z nas przyzwyczajonych do Firefoxa akceptowało te kompromisy, bo i tak przeglądarka w porównaniu z innymi wydawała się bardziej etyczna i przejrzysta. Teraz jednak świadomość, że Mozilla może w dowolnej chwili zablokować mój dostęp do Firefoxa, skłania mnie do zadania sobie pytania, czy wciąż mogę ją traktować jako w pełni godną zaufania. Nie chcę nikogo tutaj straszyć, ale kiedy czytamy takie warunki, no to można poczuć, że powinniśmy być bardziej ostrożni. Powstaje pytanie, czy w takim razie Mozilla zacznie sprzedawać nasze dane? Dobra, trochę wyjaśnienia, bo publikuję nagrany wcześniej film, żebyście mogli zobaczyć skąd wzięły się wszystkie obawy i wątpliwości związane z tymi nowymi warunkami użytkowania Firefoxa i chociaż Mozilla już wydała oficjalne sprostowanie, w którym wyjaśnia swoją motywację, koryguje kontrowersyjny zapis o licencji na treści wprowadzane przez użytkowników, no to mój materiał powstał zanim pojawiły się te wyjaśnienia, ale postanowiłem i tak go opublikować, bo dzięki temu będziemy mogli dokładnie prześledzić jak początkowo zrozumiano te zmiany i skąd wzięła się ta cała kontrowersja. No i w najnowszym oświadczeniu Mozilla podkreśla, że zamierza jedynie przetwarzać dane w taki sposób, aby przeglądarka mogła sprawnie działać i spełniać żądania użytkowników. Wycofano też niektóre niejasne sformułowania, o których tutaj mówię w tym filmie, np. usunięto odniesienie do tzw. acceptable use policy, aby nikt nie miał wątpliwości, że Firefox nie przejmuje praw do naszych treści. Ponadto firma stara się doprecyzować kwestie sprzedaży danych, wskazując na różnice w przepisach prawnych w różnych Stanach USA i wyjaśniając, dlaczego wcześniej nie posługiwano się jednoznacznym stwierdzeniem, czyli nigdy nie sprzedajemy danych. Najbardziej niepokojące było dla mnie porównanie starych i nowych opisów Firefoxa. Wcześniej Mozilla wyraźnie chwaliła się, że nie sprzedaje dostępu do danych użytkowników i stoi w opozycji do nastawionych na zysk korporacji. Jednak w najnowszej wersji tych informacji już brakuje. Zniknęła np. bezpośrednia deklaracja We don't sell your data w sekcji FAQ. To może być oczywiście nieszkodliwe odświeżenie treści, lecz po prostu nie wygląda to dobrze. Szczególnie gdy zauważam, że w nowych warunkach mowa o licencji na dane wprowadzane przez użytkowników jest niewyłączna i wolna od opłat. Łatwo to sobie powiązać z ewentualnym wykorzystaniem do trenowania modeli AI lub sprzedażą podmiotom trzecim. Zastanawiam się również nad kwestią praw autorskich. Jeśli w ramach mojej pracy tworzę różne materiały i przesyłam je przez Firefoxa, to czy Mozilla może w przyszłości twierdzić, że miała prawo je wykorzystać w sposób, jakiego ja nie przewidziałem? Nie jestem prawnikiem, ale widzę tu pewne pole do interpretacji. Szczególnie jeśli chodzi o zapisy licencyjne w stylu royalty free. Z kolei oficjalne wyjaśnienie Mozilla, m.in. na ich blogu, sugeruje, że jest to tylko formalność wymagana choćby do usprawnienia nawigacji w sieci. Wciąż mnie jednak zastanawia, dlaczego teraz? Bo tak w wielu latach pojawiła się potrzeba tak szerokich zapisów w ich regulaminie. Widziałem również opinie, że najlepszym wyjściem jest przejście na jakiegoś innego forka Firefoxa albo na inne niezależne projekty, które stawiają na maksymalną wolność i prywatność. Niektórzy polecają np. takiego forka jak Lady Bird, argumentując, że to jedyna niezatruta przeglądarka. Moim zdaniem każdy powinien podejść do tego tematu indywidualnie. Wiele osób woli zaczekać na oficjalne stanowisko Mozilli albo obserwować kolejne aktualizacje. Jeśli jednak ktoś nie ufa nowym warunkom, zawsze ma możliwość skorzystania z innego forka i uniknięcia ewentualnych niebezpieczeństw. Ja tutaj zachęcam do samodzielnego prześledzenia aktualnych warunków użytkowania Firefoxa i sprawdzenia ich na własną rękę, a oczywiście wiem jak wszyscy lubią czytać warunki umowy. Nigdy nie wiadomo, które zapisy mogą w przyszłości okazać się tutaj kluczowe. Jeśli macie inne zdanie lub dodatkowe informacje na temat tego, co naprawdę planuje Mozilla, podzielcie się w komentarzach. Chętnie poznam więcej perspektyw. Dzięki za uwagę. Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się zachować świadome i odpowiedzialne podejście do kwestii prywatności i bezpieczeństwa. Trzymajcie się i do usłyszenia w kolejnym materiale. Jeśli nie zauważyliście, to tutaj od jakiegoś czasu wyświetla się materiał, który YouTube uznaje, że powinien się Wam spodobać.