Konfiguracja DOS-a na komputerze 486 - config.sys i autoexec.bat w akcji (film, 23m)
Adam Śmiałek w swoim najnowszym odcinku kanału zaprasza widzów do zajęcia się komputerem z procesorem 486. W ten sposób twórca wybudza z martwego stanu maszynę z drugiej połowy lat 90-tych, która może stać się interaktywną zabawką. Warto zwrócić uwagę, że odcinek nie koncentruje się na nowoczesnych komputerach, lecz próbuje przypomnieć o starych technologiach oraz zachęcić do ich ponownego ożywienia. Rozpoczęcie prac nad komputerem 486 staje się metaforą dla procesów, które zachodzą w naszym życiu, gdzie czasem z pozoru martwe rzeczy można wskrzesić dzięki odrobinie pracy i pomysłowości.
W pierwszej części odcinka Adam prezentuje, jak ważne jest odpowiednie przygotowanie dyskietki systemowej oraz innych niezbędnych elementów, aby móc sprawnie uruchomić stary system operacyjny DOS. Wspomina także o problemach, jakie mogą pojawić się podczas tego procesu, wskazując na ograniczenia związane z pamięcią konwencjonalną, które były charakterystyczne dla starych komputerów. Adam wykorzystuje różne aplikacje do ogólnych optymalizacji, a także counselingowy content, który ma na celu ułatwienie budowy złożonego systemu na starszej platformie.
Nowością jest także solidna dawka historii, którą Adam przekazuje na temat systemu MS-DOS, jego wersji oraz ich popularności w Polsce. Umiejętnie splata czasy przeszłe z teraźniejszością, ukazując nam, że pomimo postępu technologii, wiele z wymogów dotyczących pamięci i działania komputerów pozostało niezmienne na przestrzeni lat. Dzięki konfrontacji z przeszłością, Adam pokazuje, że wiedza o technologii oraz umiejętności manualne wciąż mogą mieć zastosowanie w dzisiejszym świecie, pełnym nowoczesnych rozwiązań.
Adam koncentruje się na programach takich jak F-disk oraz format, które są kluczowe w pracy z konfigurowaniem pamięci. Porusza również kwestie związane z dosyć trudnym dostępem do górnej pamięci i ograniczeniami, z jakimi styka się użytkownik starych systemów. Fascynuje go również problem unowocześnienia, kiedy niektóre programy nie chcą współpracować z nowoczesnym sprzętem, a znane z przeszłości błędy kultowych aplikacji przypominają nieco bardziej współczesne wyzwania w świecie technologii.
Ostatnie sekundy odcinka są pełne żartów i refleksji, które przywołują poczucie nostalgii wśród widzów, za swoimi komputerami i technologią, którą znali w młodości. Adam wspomina, jak trudne i skomplikowane było dostosowanie starych komputerów do nowych standardów. Na koniec warto wspomnieć, że na chwilę pisanego tego artykułu odcinek zdobył 27 742 wyświetlenia oraz 1587 polubień, co świadczy o dużym zainteresowaniu tematem i angażującej treści, którą oferuje Adam. Zdecydowanie jest to materiał, który przyciąga miłośników retro technologii oraz osoby chcące zgłębić swoją wiedzę.
Toggle timeline summary
-
Wprowadzenie TME jako partnera.
-
Wyjaśnienie omawiania nie komputera, ale elektronicznego systemu obliczeniowego.
-
Podkreślenie efektywności procesora 486.
-
Wzmianka o zimnej kolacji.
-
Dyskusja na temat niewystarczającej pamięci.
-
Przypomnienie o poprzednich odcinkach budowy komputera z 1996 roku.
-
Wyzwanie uzyskania dysku systemowego.
-
Instrukcje dotyczące tworzenia dysku systemowego.
-
Wyświetlenie uzyskania MS-DOS legalnie.
-
Dyskusja o wersjach DOS, szczególnie 6.22 i 6.2.
-
Przygotowanie dysku systemowego do rozruchu.
-
Wyjaśnienie tworzenia partycji dysku.
-
Formatowanie dysku do użytku.
-
Potrzeba zainstalowania niezbędnych narzędzi do korzystania z komputera.
-
Wzmianka o różnych narzędziach DOS i ich funkcjach.
-
Dyskusja na temat narzędzi do zarządzania plikami.
-
Wprowadzenie do narzędzi diagnostycznych sprzętu.
-
Przegląd różnych aplikacji do testowania wydajności.
-
Wyjaśnienie wykorzystania pamięci i alokacji zasobów.
-
Proces konfigurowania konfiguracji wykonywalnych.
-
Finalizacja instalacji sterowników i konfiguracji pamięci.
-
Refleksja nad podróżą w przywracaniu komputera.
-
Zaproszenie do subskrypcji i wsparcia kanału.
Transcription
Partnerem kanału jest firma TME, globalny dystrybutor komponentów elektronicznych. Przypominam, że w tym odcinku nie będę mówił o komputerze, a o komputerze elektronicznym, którym będziecie mogli zainteresować się w kolejnych odcinkach. Zapraszam do subskrybowania, komentowania i oceniania filmu. Dzień dobry. Czas najwyższy zrobić z naszego komputera, z procesorem 486, który na razie jest tylko pomnikiem epoki, rzecz żywą, a cieszącą. Obiad ci stygnie. No zaraz, nie mogę wypchnąć myszy. Gdzie ty chcesz tę mysz wpychać? Do góry. Mam za mało pamięci. Przecież kupiliśmy ci pamięć, znowu ci mało? Oj mamo, konwencjonalnej. Wrzuciłem system do HMA, reszta siedzi w UMB, EMS wyłączyłem, a ta głupia mysz wciąż zjada mi bajty. Może też nie jadła obiadu. Zaraz będziesz mieć zimne i najwyżej MPO pomoże. QEMM mi pomoże. Nie wierzę. Przypomnę, kilka filmów temu w Pocie Czoła składaliśmy komputer roku 96, zawierający procesor AMD 486, podkręcone do 160 MHz grafikę Virge oraz Sound Blastera 16. Zakończyliśmy działania w chwili, gdy komputer poprosił o dyskietkę systemową. I tu często zaczynają się schody, skąd ją wziąć? Cóż najlepiej po prostu mieć. W dzisiejszej rzeczywistości można ją stworzyć samemu, mając takie cudo. Taką stację można podłączyć do współczesnego komputera za pomocą złącza USB, znaleźć źródła systemu i użyć na przykład programu WinImage do przeniesienia ich na dyskietkę. Fridos będzie dobrym odpowiednikiem starego DOS-a, do tego darmowym, ale towary modne to przede wszystkim historia, użyję więc systemu historycznego. Od miłego widza otrzymałem taki pakiet, więc moja zabawa będzie w pełni legalna, choć nie sądzę by ktokolwiek, kogokolwiek dziś ścigał za ściągnięcie MS-DOS-a do zabawy. Ostatnią wersję DOS-a, zanim powstał Windows 95, jest ta z numerem 6.22. Co ciekawe, w polskich firmach bardziej popularna była wersja 6.2, ponieważ była ostatnią, która ukazała się przed piracką amnestią, co zresztą było traktowane dyskusyjnie. Kto miał już ją zainstalowaną, teoretycznie mógł sobie jej używać do końca życia komputera. Wszystkie nowsze programy podlegały już prawu na nowych zasadach, więc wielu wręcz cofało wersję do tej, by mieć święty spokój. Najlepsze, że wersję 6.22 Microsoft opublikował tylko dlatego, że sam wcześniej złamał prawo, przywłaszczając sobie moduł kompresji firmy Stacker. Tak to mniej więcej było z tą uczciwością 30 lat temu. Dyskietka systemowa na dyskietce startowej Na dyskietce startowej oprócz trzech plików systemowych powinniśmy mieć przynajmniej dwa programy, F-dysk i format. Dyskietka będzie systemową, gdy po jej zaczytaniu ukaże się nam taki obraz. Czas zatem przygotować nasz dysk do działań. Wpisujemy F-dysk, a następnie wybieramy pierwszą opcję i jeszcze raz i potwierdzamy chęć stworzenia partycji o maksymalnej wielkości dla posiadanego dysku. Przypomnę, tutaj karty Compaflash, którą umieściłem na przejściówce udającej dysk twardy. Przypominam, że mówiłem o tym w odcinku poświęconym budowie komputera i w razie potrzeby zapraszam do niego poinformację na ten temat. System nam się zresetuje. Teraz należy wpisać format C, dwukropek łamany przez S. Proces chwilkę potrwa, po czym otrzymamy dysk startowy. Jak widać, będziemy proszeni o wprowadzenie nazwy dysku, co jest czynnością opcjonalną. Gdy teraz znowu zresetujemy komputer, wcześniej wyciągając dyskietkę, ukaże nam się obraz jak poprzednio, z tym że zamiast litery A ujrzymy C. Teoretycznie mamy już maszynę przystosowaną do zabawy, tyle że nic w niej nie ma. Zanim wrzucimy tam programy, trzeba będzie zrobić jeszcze dwie rzeczy. Dorzucić trochę narzędzi, które jak się zaraz okaże, będą niezbędne do używania komputera, no i trzeba zainstalować kartę muzyczną, bo to że ona tam jest fizycznie, nic jeszcze nie znaczy i na razie milczy jak grup. DOS to nie tylko trzy pliki w głównym katalogu, specyficzne, bo nie można ich tam normalnie skopiować, a za pomocą owej literki S w poleceniu format, albo odrębną aplikacją o nazwie syskom. Taki system jest ubogi i niewiele może. Kompletny składa się z kilkudziesięciu dodatkowych aplikacji, które domyślnie były kopiowane do katalogu o nazwie DOS. Zajmował się tym program instalacyjny na wyskietce systemowej, ale można też to zrobić ręcznie, co jest lepszym rozwiązaniem, bo kopiuje się tylko te elementy, które się przydadzą. Co ja zatem proponuję? Taki zestaw. Wyjaśnijmy sobie szybciutko, co tu robi co. To może się przydać, by zabezpieczyć pliki przed nadpisaniem, ukryć je albo ujawnić. Te trzy aplikacje bywają przydatne przy pisaniu plików wsadowych, czyli zestawu poleceń, wykonywanych automatycznie. Pierwszy tworzy listy wyboru użytkownika, drugi wstrzymuje przewijanie ekranu, gdy treści się nie mieszczą, trzeci pozwala dowiedzieć się programom, jakiej wersji DOS-u używamy. Te dwa znowu wybierają sposób prezentacji liczb i czasu oraz zestawy znaków zgodnie z lokalnie obowiązującymi. Ten program układa pliki na dysku tak, by głowica wykonywała jak najmniej ruchów, dzięki czemu praca dysku jest szybsza. W przypadku użycia karty CompactFlash nie ma to znaczenia. Ta trójka pozwala usuwać, przesuwać i kopiować całe katalogi, co jest wygodniejsze wobec użycia systemowego kopii. Te dwa programy już poznaliśmy, do zestawu należy także label. Można nim nazwać dysk, jeśli nie zrobiliśmy tego podczas formatowania. A Sys, jak mówiłem, może uczynić ze zwykłego dysku startowy. NEM pokazuje zasoby pamięci. MOD generalnie przyda się nam tylko do przyspieszenia działania klawiatury, ale może on znacznie więcej. Ten element jest niezbędny do orzenienia napędu płytek z systemem, a ten potrafi zrobić wirtualny dysk z części pamięci. ScanDisk i jego prostszy brat naprawiają dysk w sensie logicznym, a SmartDrive przyspiesza zapis i odczyty, wrzucając dane do pamięci, by potem w tle kopiować je na wolniejsze nośniki. To polecenie powołuje do życia dyski na niby uczynione z katalogów, a bliźniacy zaczynający się od litery U odkręcają nierozważne usuwanie plików i formatowanie dyskietek. Niezbędne narzędzie DOSMENA uzupełniają. Sterownik konkretnego już napędu płytek, zestaw do kompresji i dekompresji plików, zestaw do zaawansowanego zarządzania dyskami, o których tym razem nie będę nic mówił, sterownik myszy i oczywiście Norton Commander, dzięki któremu życie stało się piękniejsze, a większość DOS-owych narzędzi przestała być potrzebna. Ponieważ poświęciłem mu już kiedyś film, nie będę o nim opowiadał. Pozostało kilka programów narzędziowych, o których wspomnę. Checkit już wystąpił, służy do podstawowych testów, w tym niezwykle przydatnego, sprawności portów. Używając spreparowanych wtyczek z pętlami na wybranych pinach, możemy zidentyfikować zarówno poprawność elektroniki portów, jak i samych połączeń. Jednak nieporównywalnie ciekawszym programem do wyciągania informacji na temat komputera jest HWinfo. To niesamowita aplikacja, sięgająca naprawdę głęboko, czasem pozwalająca poznać szczegóły komponentów nijak inaczej niedostępne. Poznamy tu nie tylko wersję oprogramowania płyty, kart graficznych czy napędów, ale też wykonamy serię testów. Ten program skupia się za to na procesorze, co pozwala rozróżnić wersję i wybrać tę, która ma na przykład więcej pamięci cache. W końcu SpeedSys, dość że ujawnia wiele tajemnic systemu, przede wszystkim pozwala mierzyć neuralgiczne elementy, czasy dostępu do pamięci, dysków czy ogólną kondycję komputera. Aplikacja ostrzega też przed błędami oprogramowania płyty. W zestaw wrzuciłem także program do badania wydajności 3D, w warunkach typowych dla wczesnego okresu tej technologii. Pominąłem dwa pliki, niezwykle istotne, będące zresztą główną przyczyną różnych problemów z DOS-em. Otóż jak wszyscy chyba wiedzą z żartu rzekomo samego Billa Gatesa, 640 TB powinno wystarczyć każdemu. PeCet tak właśnie był zbudowany, pierwsze 640 TB oddawał użytkownikowi, resztę do megabajta urządzeniom siedzącym w nim. Więcej nie było, bo założenia powstały w czasach procesora 8086, który nie mógł obsługiwać większej ilości pamięci. W czas jednak biegu pojawiły się kolejne generacje komputerów, pamięci przybywało, ale DOS trwał, kompatybilnie ograniczając zasoby do modelu przyjętego na początku. Powstały więc dwa problemy, ciasnota narzuconego obszaru i co gorsza, walka o ten obszar programów z takim na przykład sterownikiem napiędu CD czy karty muzycznej. Bardzo często za miastek gry wyskakiwało coś takiego. Oto klasyczny komunikat, program potrzebuje 580 KB i nie ruszy, bo tyle nie ma. A przecież wsadziłem tu 32 MB. Użyjmy komendy mem i wszystko się wyjaśni. Mamy tu jakąś litanię procesów, które pracują w tle, a tu zużycie zasobów. Ostatnia linia mówi wszystko. Pozostało 439 KB. Można oczywiście wyrzucić na przykład program obsługi płytek, myszy albo sterowniki dźwięku i mieć cichą grę. Nie tędy jednak droga. Na skutek zawiłego sposobu sięgania do zasobów pamięci przez mikroprocesor, ten, mimo że pierwotnie był ograniczony do megabajta, miał dostęp do malutkiego segmentu zaraz nad ostatnią komórką. Było tego niespełna 64 KB i jeśli fizycznie tkwiła tam pamięć, można było z niej skorzystać w kompatybilnym z DOS-em trybie rzeczywistym. Ta aplikacja, a w zasadzie sterownik, umożliwia wrzucenie tam części systemu operacyjnego, uwalniając cenną pamięć konwencjonalną. Jak widać teraz, system zajmuje już 15 KB zamiast 58. Ale to nie wszystko. Co z pamięcią powyżej 640 KB, a poniżej megabajta? Jest tam sporo niewykorzystanych przez urządzenia dziur, które można zapchać naszymi sterownikami i tym z kolei zajmuje się następny element systemu. To wszystko jest bardziej skomplikowane niż tu przedstawiłem, ale na tym etapie nie widzę sensu wchodzić w szczegóły. Jak to teraz wszystko ogarnąć? Wszystkie elementy zaczytywane i ustawiane po włączeniu komputera są zestawione w dwóch plikach, znajdujących się w głównym katalogu. config.sys i autoexec.bat. Teoretycznie mógłby to być jeden plik, ale w DOS-ie wiele rzeczy wygląda dziwnie. Nawet w składni mamy niechlujstwo, czasem znajdziemy kropki na końcu zdania, a czasem nie. Wędrujące bez sensu napisy z dodatkowymi spacjami też się zdarzają. To jak widać, stara tradycja jest. Zobaczmy, jak to wygląda bez sensu. config.sys wykonuje się w pierwszej kolejności. Przeanalizujemy go teraz linia po linii. Ta komenda redukuje tylko dwusekundowe opóźnienia. Pierwotnie była potrzebna do obsługi zaawansowanych klawiatur w starych systemach. Następne dwa wiersze ładują wspomniane programy obsługujące leżące dotąd odłogiem obszary pamięci. Kolejny informuje system, by z nich skorzystać. Pozostałe cztery określają przydzielone zasoby różnym elementom DOS-a, o których nie będę tu opowiadać. W razie pojawienia się komunikatów żądających zwiększenia tych zasobów, trzeba będzie wprowadzić korektę, ale z doświadczenia wiem, że to się zdarza rzadko. Oczywiście one także kradną pamięć. Ta linia rezerwuje litery dysków i należy ją ustawić zgodnie z estawem faktycznym, jeśli zależy nam na wyciskaniu ostatnich bajtów. Dwie kolejne linie dołożył sterownik karty muzycznej i do tego za chwilę wrócę. Tutaj formujemy wyświetlanie czasu i liczb, a tu ustawiamy europejski zestaw znaków. W końcu tutaj ładujemy sterownik naszego napiędu CD. Nie znajdziemy go na dyskietce z DOS-em. Użyłem uniwersalnego sterownika z dyskietki startowej Windows 98. Jest on nieco za sobą żerny, ale kompatybilny ze wszystkim. Po sieci wędrują też bardziej oszczędne sterowniki, więc jak komu się zależy, może sobie dobrać właściwy. Dodatek HI wymusza ładowanie tych elementów do pamięci znajdującej się ponadkonwencjonalną. W pliku AutoExec znajduje się ciąg dalszy wliczanki. Pierwszy wiersz wyłącza wyświetlanie każdej komendy, następny formułuje znak zachęty, czyli to, co się wyświetla po wykonaniu komend DOS-a. Kolejne określają katalogi tymczasowe, czyli te na śmieci, takie do których system będzie pamiętał, ścieżki, zmienne karty muzycznej, które jej program instalacyjny tu wpisał. Te dwa programy inicjują kartę muzyczną i ustawiają domyślne poziomy głośności. Kolejne linie przyspieszają klawiaturę do maksimum, włączają obsługę płyt CD, przyspieszają pracę z dyskiem, przetrzymując dane w pamięci w przypadku użycia karty CompactFlash, można tę linię usunąć. W końcu ładujemy sterownik myszy i Nortona Commandera. Odpowiednikiem HI jest tu LH. Te elementy trafią nad pamięć konwencjonalną. Te natomiast, które po wykonaniu są z pamięci usuwane, nie muszą mieć tego wpisu. Użyjmy teraz polecenia mem, by zobaczyć jak mają się nasze zasoby. Kolejne określenie Mamy już 585 kB, niby dużo, ale były wredne programy, które nadal marudziły. Jak widać, sporo elementów trafiło na górę, lecz nie wszystko się tam zmieściło. Na przykład prawie cały sterownik myszy, Norton i część przyspieszacza dysków. Widać, na górze dziur nie wystarczyło. Tutaj możemy się dowiedzieć, że pozostało 15 kB, ale pewnie nie w jednym kawałku. I taki Norton, niby potrzebujący tylko 13 kB, nie zmieścił się. Co robić, jak żyć? Możemy oczywiście wywalić na chwilę mysz albo Nortona, ale jeśli będziemy to robić co chwilę, będzie to uciążliwe. DOS umożliwia stworzenie mechanizmu, który będzie wybierał do dziesięciu konfiguracji. Jak to wygląda? Na górze tworzymy sekcję menu. Uczyniłem pięć konfiguracji, nazywając je jak widać. Domyślną jest pierwsza, która po trzech sekundach czekania wykona się. W tej sekcji mamy części wspólne dla wszystkich opcji. Jedynym wspólnym elementem będzie sterownik Jaime. Następnie mamy pięć bloków, w których kolejno coś przybywa albo czegoś ubywa. Dwa pierwsze są identyczne, dopiero ich ciąg dalszy w autoexecu będzie się różnić. Trzeci wyłącza napęd CD, odzyskują cenne bajty. Czwarty ładuje wyłącznie sterownik dźwięku. Piąty jest dziwny. Istnieje bowiem sporo aplikacji, które nie chcą sterownika EMM, bo mają własne patenty na obsługę pamięci górnej albo co prawda tolerują go, ale na przykład dźwięk pracuje niepoprawnie. Prawie zawsze otrzymamy wówczas takie komunikaty. Użycie piątej opcji rozwiąże problem, acz pamięci konwencjonalnej będziemy mieć tam mało. Autoexec musi współpracować z menu, przechwytując wybrane pozycje w tej zmiennej. Jak widać, zawsze ładujemy sterowniki karty muzycznej i ustawiamy zmienne, ale już dodatkowe programy ładujemy w zgodzie z naszym wyborem. I tak domyślnie wchodzi odtwarzacz płytek, przyspieszacz dysków i Norton. W drugim przypadku jeszcze mysz. W trzecim nie ma ani myszy, ani płytek. W czwartym, tym, który daje najwięcej pamięci, nie ma nic z wyjątkiem Nortona, podobnie jak w ostatnim, który nie korzysta z EMM. Rzućmy na koniec okiem na zestawienie pamięci dla kolejnych pozycji menu. Oto i wyjście. W pierwszym domyślnym przypadku otrzymamy 602 kB. To całkiem przyzwoity wynik, acz nie rekord. Drugi, ładujący jeszcze mysz, oferuje 585 kB. Trzeci, w którym nie działa napęd płytek, serwuje blisko 630 kB, co już naprawdę powinno zadowolić każdą aplikację. Okazuje się, że czwarta pozycja nic w tej kwestii nie zmienia. Wszystko bowiem co mogło, trafiło do górnej pamięci i tutaj zostało jej aż 91 kB. Ale to nie znaczy, że w każdym komputerze tak będzie, bo to zależy od kart i niezbędnych sterowników. Opuściłem z ciekawości Nortona i uzyskałem dodatkowo 3 kB. Jak widać, ostatnia opcja zapiera sporo zasobów, ponieważ nic tu nie trafiło do pamięci górnej. Wszak EMM jest tu wyłączony. Ale zwykle programy, które potrzebują dostępu do górnych bajtów, nie potrzebują dużej ilości pamięci konwencjonalnej, robiąc użytek także z pozostałych megabajtów, z których dotąd korzystał jedynie przyspieszacz dysków. Nie pokazałem sposobu instalacji karty muzycznej. Sprawa jest prosta. Należy uruchomić program instalacyjny z dyskietki. W kolejnych krokach zrobi on za nas wszystko i umieści odpowiednie wpisy w plikach startowych. Należy jednak potem je odwiedzić, gdyż te programy zwykle kiepsko radzą sobie z rozbudowanymi konfiguracjami z menu. Właściwie w tym momencie komputer jest już gotowy do pracy, ale nie do końca, bo problemy będą się pojawiać już w konkretnych przypadkach. Można jednak śmiało wrzucać co kto lubi i tracić miło czas. Tymczasem, jeśli chodzi o mnie, pora na dobranoc, bo już księżyc świeci. Oczywiście o ile akurat nie jest w nowiu. Uf, ile wiedzy należało opanować dziś już zupełnie bezużytecznej. Ile testów przeprowadzić i przeżyć resetów. Z chwilą, gdy świat opanowały okienka, to wszystko przestało mieć znaczenie. Zapraszam do subskrybowania kanału i odwiedzenia mojego konta Patronite. Do widzenia. Proszę o subskrypcję i komentarz, jeśli masz ochotę wesprzeć moją twórczość albo zapraszam na mój Patronite. Napisy stworzone przez społeczność Amara.org