Palm - historia pioniera smartfonów i systemu PalmOS (film, 18m)
Adam Śmiałek w swoim najnowszym filmie podjął fascynujący temat komputerów Palm, które zrewolucjonizowały nasze podejście do technologii mobilnych. Opowiada o tym, jak dwa dekady temu wiele osób postrzegało te urządzenia jako niepraktyczne zabawki, podczas gdy dziś są one integralną częścią naszego życia i pracy. Palm, wprowadzony na rynek w połowie lat dziewięćdziesiątych przez firmę Palm, stał się nieodłączonym akuplacem dla profesjonalistów, oferującym funkcje, które do dzisiaj pozostają istotne, takie jak synchronizacja danych czy obsługa aplikacji. Właśnie te cechy przyciągnęły specjalistów do Palms, które, choć prostsze niż dzisiejsze smartfony, oferowały wyspecjalizowane, a przy tym niezwykle funkcjonalne narzędzia do pracy.
W filmie, Adam zwraca uwagę na różnice pomiędzy pierwszymi modelami Palm a współczesnymi smartfonami. Zdradza, że pierwszy model Pilot 1000 był wyposażony w procesor 16 MHz, monochromatyczny ekran oraz zaledwie 128 kB pamięci. Jak mówi Adam, pierwotnie Palmy nie posiadały możliwości wykonywania połączeń telefonicznych, co miało miejsce dopiero wiele lat później. Z czasem jednak, dzięki miniaturyzacji i innowacjom technologicznym, Palm przekształcił się w bardziej zaawansowane urządzenie, zdolne rozwiązywać potrzeby użytkowników na całym świecie. Adam wymienia również różne модели, od eleganckich po te, które przypominają dzisiejsze smartfony. Dzięki intuicyjnym aplikacjom i funkcjom, Palm stał się narzędziem pracy w wielu branżach.
Film podejmuje również ciekawe aspekty związane z designem i funkcjami urządzeń Palm. Mimo że wiele pierwszych modeli miało monochromatyczne wyświetlacze, Adam wyjaśnia, że ich zaletą była długa żywotność baterii. Prawo do posiadania 8 MB pamięci umożliwiło użytkownikom instalowanie licznych aplikacji, co uczyniło z Palmów nie tylko narzędzie do zarządzania czasem, ale także możliwość zabawy za sprawą gier, które, jak podkreśla Adam, szybko stały się popularne. Biorąc pod uwagę, że pierwsze Palm miały również sloty na pamięć SD, to ich wszechstronność była oszałamiająca.
Na koniec Adam zwraca uwagę na ewolucję smartfonów i ich wyraźną dominację na rynku, co niestety doprowadziło do zniknięcia wielu systemów operacyjnych. Palm, mimo że nie jest już tak popularny, pozostaje jedną z najbardziej inspirujących historii innowacji technologicznych, która ukazuje, jak daleko zaszliśmy w dziedzinie mobilnych urządzeń. Przez długi czas, Palm był nie tylko firmą, ale symbolem postępu i zmiany w podejściu do technologii mobilnej.
Na chwilę obecną, wideo Adam Szmiałka o Palmie ma aż 86699 wyświetleń oraz 3459 polubień, co świadczy o dużym zainteresowaniu tematem. Oglądanie filmów takich jak ten pozwala się cofnąć w czasie i docenić, jak niewiele potrzeba, by stworzyć urządzenie, które zmieni świat. Adam zaprasza widzów do subskrypcji oraz odwiedzenia jego konta Patronite, kończąc film z rozważaniami o bliskiej przyszłości technologicznym i rozwoju samych smartfonów.
Toggle timeline summary
-
Wprowadzenie do urządzenia i jego znaczenia.
-
Prelegent przypomina swoje wczesne doświadczenia z komputerem sprzed 20 lat.
-
Na początku ludzie wątpili w praktyczność takich urządzeń.
-
Dyskusja na temat tego, jak przez dwie dekady zmieniły się postrzegania ludzi.
-
Obserwacje dotyczące szybkiego rozwoju technologii.
-
Refleksje na temat ewolucji smartfonów i wcześniejszych prób ich stworzenia.
-
Wprowadzenie do Palm i jego rozwoju w latach 90.
-
Skupienie na tym, jak Palm celował w rynki profesjonalne.
-
Podkreślenie unikalnych cech wczesnych urządzeń Palm.
-
Przegląd sukcesu urządzeń działających na PalmOS.
-
Przegląd różnych modeli Palm i ich ewolucji.
-
Dyskusja na temat specyfikacji oryginalnego Palm Pilota 1000.
-
Pojawienie się smartfonów i wyzwania, przed jakimi stanęły.
-
Przejście do masowego przyjęcia smartfonów i upadek Palm.
-
Wprowadzenie modelu Palm M125.
-
Szczegółowe specyfikacje M125 i jego ograniczenia.
-
Działanie w ciemnych środowiskach z podświetleniem.
-
Funkcje ekranu dotykowego i użycie rysika.
-
Eksploracja wewnętrznych komponentów urządzeń Palm.
-
Podkreślenie znaczenia użyteczności aplikacji w doświadczeniach użytkowników.
-
Refleksje na temat ewolucji oprogramowania i aplikacji dla Palm.
-
Ostateczne myśli na temat wpływu i dziedzictwa urządzeń Palm.
-
Zachęta do subskrybowania i angażowania się w treści.
Transcription
Zobacz, co się dzieje z tym komputerkiem. Dzień dobry. Około dwudziestu lat temu stałem się posiadaczem takiego urządzenia. Z działania przypomina współczesny smartfon, przedmiot tak zwyczajny jak widelec albo para butów. Najciekawsze jest jednak to, że wtedy większości ludzi, po zapoznaniu się z tym komputerkiem, stwierdziła, że jest to zupełnie niepraktyczne i nigdy nie będzie niczym więcej niż tylko zabawką. Zobacz, co się dzieje z tym komputerkiem. Po dwudziestu latach większość ludzi nawet nie chce sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby tych niepraktycznych zabawek nagle brakło. To jedno z nielicznych zjawisk, które wymknęło się zwolnieniu rozwoju techniki, tak silnego w wieku dwudziestym. Smartfon jaki znamy, nie powstał z dnia na dzień, jak większość tego typu urządzeń, ukazywał się kilka razy i dopiero po latach stał się popularny. Fallstart trwający aż pięć lat przeżył sam Apple, lansując Newtona. Ani ratujący świat Steven Seagal, ani agenci Archibum X nie dali rady sprawić, by smartfon stał się rzeczą znaną i oczywistą. Było na to zbyt wcześnie. W roku, w którym Apple zamknął projekt, dokładnie ten sam otworzyła mało znana firma Palm, zależna od US Robotik i Freecom. Paradoksalnie, w połowie lat dziewięćdziesiątych stworzenie małego komputerka z dotykowym ekranem monochromatycznym było możliwe już nawet w zasięgu amatora i nie tu był problem. Wyzwaniem było sprzedać taki produkt. Trudnym, bo jak widać, nie poradziła sobie z nim nawet firma pana Jobsa. Palm postąpił inaczej. Skierował się na rynki profesjonalne, przedstawiając urządzenie ideą, pełnące częścią stacjonarnego komputera, które można było zabrać ze sobą. I ten pomysł nie był świeży. Taką funkcję pełniły już od lat organizery wyposażone w gniazdko synchronizacji, ale miały one oprogramowanie zamknięte i niezmienne. Zaprojektowano zatem komputer, który miał cztery unikalne cechy. Dał się trzymać w dłoni, stąd nazwa Palm. Był wyposażony w sprawny zestaw aplikacji wspierających planowanie pracy. Dane można było wprowadzać używając naturalnego pisma ręcznego. No i najważniejsze, miał pamięć, którą można było wypełnić kolejnymi aplikacjami. Tym razem Palm zawitał nie do filmów szpiegowskich, a biur, korporacji, a nawet restauracji, będąc w niektórych miejscach do dziś systemem zdalnej komunikacji trenerów z kuchnią. Innymi słowy, stworzono profesjonalne narzędzie, a nie zabawkę. Zobaczcie, jak to działa. Urządzeń pracujących w systemie PalmOS powstało około setki. Produkowało je kilkanaście firm, w tym także taki gigant jak Sony. Różniły się one od siebie w dużo większym stopniu niż obecnie smartfony. Niektóre, jak seria 500, wciąż zachwycają elegancją. Inne, jak pierwszy Z-Ray, przypominają deskę klozetową i taka nazwa do nich przywarła. W końcu Palmy coraz bardziej upodobniały się do współczesnych nam smartfonów, jednak najciekawsze czasy, to zwykle czasy pionierskie i tam się przeniesiemy. Pierwszy Palm nazywał się Pilot 1000. Pojawiła się charakterystyczna, rozpoznawalna później przez lata obudowa. A zawartość była nader skromna. Procesor o częstotliwości 16 MHz, ekran 160x160 pikseli i 128 kB pamięci. Należy jednak wiedzieć, że typowa apka mieściła się w maksymalnie kilkudziesięciu kB i na taki komputer należałoby raczej spojrzeć, jak na zminiaturyzowanego Commodorka albo Atari. I tutaj ważna uwaga. Na początków z Palmów nie dało się dzwonić, bowiem nie posiadały modułu telefonu. Smartfon, w sensie połączenia komórki z komputerem, ukazał się dopiero w roku 2002. Dzięki temu jednak Palmy mogły być małe, smukłe i mogły pracować tygodniami bez ładowania. Pajloty rozrastały się, pamięci przybywało i w końcu zawitał tu kolorowy ekran. Miniaturyzacja elementów pozwoliła przepakować urządzenia do bardziej przyjemnej obudowy serii 500 oraz taniej, skierowanej na rynki niezawodowe serii 100. Kolejno obie serie otrzymywały coraz lepsze ekrany, które zapewniały już komfort, lecz odebrały zaletę wczesnych modeli – długi czas pracy. Urządzenia musiały używać wbudowanych akumulatorów, więc dziś, by je uruchomić, potrzebna jest specjalna ładowarka oraz zwykle nowy akumulator. Monochromatyczne modele używały zwykle małych paluszków, więc ich uruchomienie jest dziś proste. Mniej więcej wtedy zaczęły ukazywać się modele z wbudowanym telefonem i Palmów zaczęło przybywać. Pojawił się slot karty pamięci, gniazdko słuchawkowe, można było zacząć słuchać plików MP3. W końcu zawitał tam aparat, moduł GPS i Palm stał się smartfonem. W okolicach roku dziesiątego nastąpił proces masowego popularyzowania smartfonów, który rok po roku wykańczał Palmosa, Symbiana, mobilnego Windowsa i wiele innych, mniej znanych systemów, pozostawiając właściwie tylko dwa, dziś każdemu znane. Smartfony zaczęły się upodabniać do siebie i można powiedzieć, że rozwój się zakończył, doprowadzając model do stanu, w którym właściwie nic już się nie zmienia od lat. Wróćmy do starych, dobrych czasów i przyjrzyjmy się modelowi M125. M125 Dlaczego ten? Bo łączy pokolenia Palmów starszych, pozbawionych telefonu. Jest to jeszcze model monochromatyczny, zasilany bateriami, ale już wyposażony w gniazdko kart SD. Nie myślmy jednak, że można tam wrzucić filmy albo muzykę i słuchać sobie jej jak we współczesnych urządzeniach. Nie ma tam gniazdka słuchawkowego, a ekran o typowej wtedy rozdzielczości 160x160 pikseli może wyświetlać jedynie 16 odcieni szarości, co i tak było skokiem jakościowym wobec czterech odcieni modeli wcześniejszych. Mowa o szarościach, ale tak naprawdę to odcienie ciemnoburego na jasnozielonym tle. Właściwie dziś rzec można by, toż to jest paskudne i nic nie widać. Racja, w porównaniu z ekranami dzisiejszych smartfonów nie ma tu co porównywać, ale na przełomie wieków nikt nie marudził. Na otarcie łez należy wspomnieć, że im więcej słońca, tym czytelność ekranu była lepsza. Odwrotnie niż teraz. A jak było w nocy? Tutaj jeszcze jedna niespodzianka. W całkowitych ciemnościach można włączyć podświetlenie. Działa ono inwersyjnie, to znaczy to, co do tej pory było ciemne, świeci się w charakterystyczny sposób. Wygląda to wręcz fascynująco, ale poza tym do niczego się nie nadaje. Może do sprawdzenia czasu i nastawienia budzika. Jak widać, wyświetlacz zajmuje połowę powierzchni urządzenia. Charakterystyczną rzeczą w Palmach jest to oto pole, które nic już nie wyświetla, ale ma taką samą aktywną powierzchnię dotykową. W rogach znajdują się skróty do apek i funkcji systemowych, natomiast na tych polach rysowało się uproszczone litery, które system rozpoznawał. Znana wszystkim wyświetlana klawiaturka mogła być dodana dopiero opcjonalnie w postaci apki. Zatem należało się tego alfabetu nauczyć, ale było to na tyle intuicyjne, że po krótkich ćwiczeniach można było wręcz robić notatki na żywo. A rysowało się rysikiem. To zupełnie inna technologia ekranu, który jest pokryty warstwą rezystywną, lekko uginającą się. Rysik zapewnia wysoką precyzję pracy i gdy jest niepotrzebny, wsuwa się go do schowka. Poniżej znajdują się jeszcze cztery przyciski skrótów oraz dwa, przewijania w górę i w dół. Na dole mamy gniazdko synchronizacji z pecetem, z tyłu niszę na dwa małe ogniwa, a tutaj port podczerwieni, wymieniający dane z innymi urządzeniami, które taki posiadają. Całość 20 lat temu kosztowała 1300 złotych, więc trzeba było być dużym entuzjastą, by sobie coś takiego sprawić. Zaglądnijmy do środka. Obracamy się do środka. Palm mieści się w lekko zaokrąglonej obudowie z wymiennym panelem czołowym. Obudowa jest wykonana najprawdopodobniej z ABS-u i jest dość odporna na niszczenie. Całość skręcona jest czterema wkrętami, dzięki czemu do środka można dostać się w minutę. Wewnątrz znajdziemy dwie płytki drukowane i moduł ekranu. Przyjrzyjmy się podzespołom. Zaczniemy jak zwykle od procesora. Wczesne Palmy używały serii o nazwie Dragon Ball. Pewno niewielu o nim słyszało, ale już Amiga, Atari ST czy Macintosh to komputery znane. Otóż ten tu procesor to oszczędna wersja 16-bitowego 68000, który był sercem wymienionych komputerów. Dołożono mu jeszcze sterownik ekranu, portów i zegar. Częstotliwość pracy układu to 33 MHz i jest dwukrotnie szybsza od wersji z wcześniejszych urządzeń. Ten układ zamienia dane z USB na format szeregowy. Wczesne modele Palmów wymagały obecności gniazda szeregowego w komputerach, ten natomiast współpracował już ze złączem USB. Tutaj znajduje się zespół nadajnika i odbiornika pod czerwień. A to jest piszczący buzer. Palm bowiem potrafi wydawać dźwięki, choć bliżej mu do spektrum niż do odtwarzacza MP3. Dźwięki pozbawione są zupełnie niskich tonów i mają charakter odgłosów kontrolnych i alarmowych. Tutaj zapewne znajduje się miejsce na pamięć dla alternatywnej wersji urządzenia, prawdopodobnie uboższej. W tym modelu pamięć znajduje się z drugiej strony. Jest to ram statyczny, którego zawartość można w łatwy sposób podtrzymać bateryjnie, praktycznie bezprądowo. Pamięć ma pojemność 8 MB, a ściślej są to cztery banki dwumegabajtowe. Tu natomiast jest pamięć stała o wielkości 2 MB. W serii 500 była to pamięć programowalna. Fakt, iż można było ową pamięć programować wielokrotnie, był wówczas nowością. Dzięki temu użytkownicy mogli liczyć na nowe ROM-y z poprawionymi błędami, a także zupełnie nowymi funkcjami. Czasem nowe wersje oprogramowania były płatne, nie dotyczy to jednak tego komputerka. PALM synchronizuje się przez USB oraz po staremu, przez RS-232. Konwerterem napięć tego standardu, którego amplituda może sięgnąć nawet zabójczych dla elektroniki 50 V, jest ten układ. Widzimy tutaj także rozbudowany zasilacz oraz kondensatory podtrzymujące zawartość RAM-u na czas wymiany baterii. Gdyby jednak trwało to zbyt długo, nie ma problemu, podczas synchronizacji wszystkie dane zostaną przywrócone. Druga płytka przede wszystkim łączy ze sobą elementy wyświetlacza. Znajduje się tu także przetwornica wysokiego napięcia, potrzebnego dla oświetlacza, folii elektroluminescencyjnej, która po przyłożeniu około 100 V jarzy się na zielono. Zobaczmy, jak to działa. Będzie dużo lepiej, jeśli z wiadomych powodów pokażę zestaw pokładowych apek na emulatorze. A skoro emulator, to zaemulujemy sobie model kolorowy, czyli 3C. Aplikacje pracują dokładnie tak samo, tylko są ładniejsze. Tak wygląda ekran startowy. Po wyjęciu urządzenia z pudełka nie znajdziemy wiele aplikacji. Adres jest typową książką kontaktową, dość rozbudowaną pod względem rekordów. Może też pełnić funkcję podręcznej bazy danych ogólnego przeznaczenia. W modelach wyposażonych w telefon ten oczywiście korzystał z numerów w tej bazie. Kalk to klasyczny kalkulator, dający się z biedą obsługiwać palcem. Istniało mnóstwo ciekawszych aplikacji alternatywnych. Datebook jest główną aplikacją planowania. Wygląda minimalistycznie, ale jest bardzo wygodna i do dziś z pozostałymi chwalona za intuicyjność. Trzeba pamiętać, że tworzono ją dla biznesu, bez potrzeby łapania klienta na efekciarskie elementy, jak to jest z apkami obecnie. Mail jest klientem poczty. Oczywiście by działał online, potrzebny jest dołączany modem albo kontakt z komputerem stacjonarnym z dostępem do sieci. Dziś może się to wydawać dziwne, jednak dwadzieścia lat temu limitowany dostęp do internetu był czymś zupełnie naturalnym. MemoPad to aplikacja do zapisywania różnych notatek, niezwiązanych z konkretną datą czy w ogóle planowaniem. Taka forma żółtych karteczek. Bliźniaczą apką jest Notepad, lecz tutaj możemy rysować obrazki bądź zapisywać notatki w postaci pisma ręcznego. Nie będzie jednak ono rozpoznawane, do tego celu służą pola poniżej ekranu. No i w końcu mamy tutaj aplikację Doodoo, w której możemy umieszczać zadania do zrobienia. Każde może mieć określony czas i bogaty opis. Apki wymieniają się danymi, więc jeśli jakiś pomysł został umieszczony w osi czasu, pojawiał się także w kalendarzu i tak dalej. Sukcesem Palma była wysoka użyteczność już samych aplikacji, jak i sprawność urządzenia. Było bardzo szybkie w działaniu i umożliwiało łatwe zarządzanie danymi, choćby przez sprawne wyszukiwanie wzorców. Istotna była także stabilność systemu, coś takiego jak zawieszenia czy utrata danych po prostu się nie zdarzało. Jednak gdyby tylko Palmy ograniczyły się do takich zadań, z pewnością nie stałyby się popularne, zwłaszcza wśród entuzjastów. Gdy standardem stała się pamięć o pojemności 8 MB, można było tam zapisać kilkadziesiąt kolejnych programów. A powstało ich tysiące. Niektóre rozwijały w naturalny sposób możliwości małego biura. Aplikacjom do pisania tekstu dodawano coraz więcej funkcji związanych z jego formatowaniem, a ekrany kolorowe mogły w końcu zaprezentować czcionki w technologii antyaliasingowej, co sprawiło, że Palmy mogły stać się prymitywnymi e-bookami. Żeby funkcje biurowe miały w ogóle jakiś sens, potrzebna była wymiana plików z pecetowymi aplikacjami i tak też było w przypadku apek lepszej klasy, zwykle płatnych. Pojawiały się także klawiatury klasyczne, często z podstawką pod Palma. Palmy to czas pierwszych GPS-ów. Można je było podłączyć bądź w formie dodatkowych modułów, bądź też za pomocą kabla. Komercyjne mapy dopiero powstawały, a większość istniejących już była tworzona przez entuzjastów. Miałem i ja przyjemność w kalibrowaniu pierwszych turystycznych map polskich, wykorzystujących charakterystyczne punkty jak szczyty gór. Mimo iż większość świata w ogóle nie wiedziała o istnieniu Palmów, biblioteki aplikacji rozrastały się w ogromnym tempie. Od przydasiów dla elektroników, astronomów, fotografów, po programy upiększające menu, bo przecież to zawsze było bardzo istotne. Zatem składano zestawy nowych ikon, nowe sety barw i nowe kroje pism. Największym jednak rynkiem, jak można było się spodziewać, były gry. Powstało ich pewno tysiące, a niektóre, grafiką, mogą bronić się nadal. Mimo iż po dziesięciu latach Palmy nie przypominały już niezgrabnych skrzyneczek z zielonymi ekranami, rynek odrzucił współistnienie blisko dziesięciu niekompatybilnych ze sobą systemów operacyjnych. Szkoda tylko, że wygrał system najbrzydszy i najmniej dopracowany. I dopiero niedawno, jakością i wygodą, dogonił to, co powstało dwie dekady temu. Na koniec zapraszam do subskrybowania mojego kanału i zapraszam do odwiedzenia mojego konta Patronite. Do widzenia. Proszę polub i subskrybuj. Napisy stworzone przez społeczność Amara.org