Stalking, AirTagi i bezpieczeństwo cyfrowe - poradnik dla ofiar (film, 24m)
W najnowszym odcinku Mateusza Chroboka, autor porusza niezwykle ważny temat dotyczący stalkingu, co jest szczególnie aktualne przed nadchodzącymi walentynkami. Stalking to poważny problem społeczny, który dotyka wiele osób, a Chrobok stara się przybliżyć widzom jego istotę oraz techniki stosowane przez stalkerów. Podzielił on zjawisko stalkingu na dwie kategorie - psychofanów, którzy są nieznajomi lub marginalnie znani ofiarom, oraz byłych partnerów, którzy mogą wykorzystywać swoją wiedzę o ofierze w bardziej personalny sposób. Warto zauważyć, że wokół 10% Polaków uważa się za ofiary stalkingu, co wciąż pozostaje niepokojącym wynikiem badań nad tym zjawiskiem.
Mateusz zaznacza, że rozpoznanie sygnałów stalkingu nie zawsze jest łatwe. Zwraca uwagę na sytuacje, w których ktoś wielokrotnie kontaktuje się z nami mimo naszej prośby o zaprzestanie takiego zachowania. Inne symptomy to odczucie, że ktoś nas obserwuje lub fałszywe profile stworzono w mediach społecznościowych w celu nuestro i szantażu. Chrobok podkreśla, że istotne jest, aby nie czuć się winnie w takich sytuacjach i jak najszybciej podjąć działania, takie jak udokumentowanie wszelkich niepokojących zdarzeń. W końcu stalking jest przestępstwem, za które grożą realne konsekwencje.
Ważnym krokiem w walce z nękaniem jest jasne wyrażenie swojej woli, by stalker przestał kontaktować się z ofiarą. Najlepiej zrobić to w formie pisemnej, aby mieć dowód, iż żadne wiadomości nie zostaną zignorowane. Chrobok radzi, by każdą kolejną wiadomość od stalkera ignorować i zablokować go na wszelkich platformach komunikacyjnych. Dodatkowo, warto również otwarcie informować swoich bliskich o sytuacji, aby mogli stanąć w naszej obronie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Wspomnił również o technologiach, które w dobie cyfrowej ułatwiają stalkerom żerowanie na prywatności swoich ofiar.
W dalszej części swojego wystąpienia, Mateusz zwraca uwagę na zjawisko stalkerware, które może być stosowane przez byłych partnerów, a które ma na celu szpiegowanie ofiar. Przypomina o konieczności regularnego sprawdzania ustawień prywatności w aplikacjach oraz rezygnacji z niektórych z nich, które mogą narazić nas na niebezpieczeństwo. Zmiana haseł oraz monitorowanie logowania do kont to kolejne kroki, które mogą przyczynić się do ochrony przed stalkingiem i cyberprzestępczością.
Na koniec Mateusz przypomina, by nie ignorować sygnałów ostrzegawczych, zarówno u siebie, jak i u bliskich. Ważne jest, aby dbać o swoje bezpieczeństwo w sieci i fizycznie, ale i nie bać się o tym mówić. Zachęca do korzystania z pomocy instytucji wspierających ofiary przemocy oraz podkreśla znaczenie posiadania wsparcia bliskich w trudnych chwilach. Statystyki przytoczone w filmie pokazują, że w momencie pisania tego artykułu, materiał miał 43,088 wyświetleń oraz 2,341 polubień, co świadczy o dużym zainteresowaniu tym ważnym i aktualnym problemem.
Toggle timeline summary
-
Wprowadzenie dotyczące prośby o pomoc w trudnych tematach.
-
Przeprosiny za brak możliwości odpowiedzi na każdą prośbę indywidualnie.
-
Ogłoszenie odcinka o stalkingu, przed Walentynkami.
-
Dyskusja na temat problemu stalkingu i powszechnych technik wykorzystywanych w tym kontekście.
-
Wprowadzenie dwóch kategorii stalkerów: psychofan i byli partnerzy.
-
Opis form stalkingu i jego wpływu na osoby publiczne.
-
Podkreślenie, że znane osoby cierpią na nieustanną uwagę.
-
Różnice w układach władzy między psychofanami a byłymi partnerami.
-
Statystyki ujawniające, że stalking jest powszechnym problemem.
-
Znaczący negatywny wpływ stalkingu na życie ofiar.
-
Wyzwania w identyfikacji oznak bycia ofiarą stalkingu.
-
Kluczowe wskaźniki zachowań stalkerskich.
-
Zachęta dla ofiar do szybkiego działania.
-
Definicje prawne stalkingu i możliwe konsekwencje.
-
Dokumentowanie niepokojących zdarzeń jako kluczowy pierwszy krok.
-
Znajdowanie wsparcia i ujawnianie incydentów stalkingu bliskim.
-
Wskazówki zapobiegające wyciekom informacji przez media społecznościowe.
-
Porady dotyczące ograniczania osobistych informacji udostępnianych w internecie.
-
Znaczenie potwierdzania i zabezpieczania prywatności cyfrowej.
-
Działania do podjęcia, jeśli stalkerem jest bliski partner.
-
Monitorowanie bezpieczeństwa urządzeń i aplikacji.
-
Zakończenie uwag na temat szukania pomocy i nieatakowania stalkingu samotnie.
-
Zaproszenie do kontaktu w celu uzyskania szczegółowych wskazówek dotyczących radzenia sobie ze stalkerami.
Transcription
Cześć! Zwracacie się czasem do mnie z prośbą o pomoc w bardzo trudnych tematach. Niestety, mimo szczerych chęci, nie jestem w stanie odpisywać każdemu z osobna, dlatego m.in. stworzyłem ten odcinek. Trochę inny niż zwykle i nieprzypadkowo mający swoją premierę przed walentynkami. Spróbuję w miarę szybko i sprawnie opowiedzieć o problemie stalkingu, zdradzając popularne techniki stosowane przez osoby, które uporczywie nękają innych. Wierzę, że przedstawienie ich w tej formie pomoże komuś w trudnej sytuacji ułożyć sobie w głowie plan działania, a w efekcie odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Zapraszam! Stalking może przyjmować wiele różnych form, ale aby nieco ułatwić mówienie o nim, podzielę go na dwie kategorie. Do pierwszej z nich należą szeroko pojęci psychofani, czyli ludzie nieznani osobiście ofierze stalkingu lub znani ledwo z widzenia, którzy w uporczywy sposób próbują zwrócić na siebie uwagę. Z tym stykają się najczęściej osoby znane. Gwiazdy, artyści, influencerzy, choć nie tylko. Otrzymują niezliczoną liczbę niechcianych wiadomości, a czasem są nawet obserwowani tak w miejscu pracy, jak i zamieszkania. Nierzadko ktoś podszywa się pod nie, tworząc fałszywe profile w mediach społecznościowych. Drugą grupą są byli partnerzy, eksi, którzy nie rozumieją komunikatu w nie. To koniec, czy zostaw mnie w spokoju. Mają oni w porównaniu z psychofanami ogromną przewagę nad swoimi ofiarami. Wiedzę. Bo z racji bycia wcześniej w bliskiej relacji wiedzą o swoim partnerze często naprawdę wiele i nie muszą już tych informacji mozolnie zdobywać. Tylko jak częstym w ogóle zjawiskiem jest stalking? A no, częstszym niż wielu się wydaje. Do bycia ofiarami stalkingu przyznaje się około 10% Polek i Polaków. Co ważne, najczęściej nie były to jedynie pojedyncze incydenty, a sytuacje te trwały długi czas. Często też, niestety, trwają nadal. A poszkodowani w większości przypadków oceniają, że ma to poważny albo nawet bardzo poważny negatywny wpływ na ich życie. Nie będę Was tu zanudzał statystykami, więc zainteresowanych różnymi innymi słupkami i tabelkami odsyłam do archiwum kryminologii Polskiej Akademii Nauk. Linka znajdziecie w opisie. Tylko jak w ogóle rozpoznać, że jest się ofiarą stalkingu? Granica ta, często, szczególnie na początkowym etapie rozwoju zjawiska, potrafi być bardzo trudna do zdefiniowania. Ktoś wielokrotnie, różnymi kanałami, kontaktuje się z Tobą mimo wcześniejszej, bardzo wyraźnej prośby, aby tego nie robić? Czujesz, że ktoś Cię obserwuje, śledzi? Wpadasz, niby to przypadkiem, wciąż na tę samą osobę? Ktoś próbuje podszywać się pod Ciebie w mediach społecznościowych lub rozsyła jakieś plotki o Tobie do grona bliskich Ci osób? A może opublikowano gdzieś Twoje dane, adres, numer telefonu czy też zdjęcia bez Twojej zgody? Może to sugerować, że jesteś ofiarą stalkingu? I to absolutnie nie jest Twoja wina. Nie czekaj. Czym szybciej zareagujesz, tym lepiej. Bo stalking jest przestępstwem zdefiniowanym w kodeksie karnym. Za uporczywe nękanie kogoś grozi kara pozbawienia wolności nawet do ośmiu lat. Chcąc zgłosić takie zachowania organom ścigania, jedną z pierwszych czynności, którą warto wykonać, jest udokumentowanie wszystkich niepokojących zdarzeń. Wiadomością warto zrobić screenshoty, a niechciane spotkania dokładnie opisać w jakimś kalendarzu czy notatniku. Albo nagrać telefonem. To jednak dopiero początek walki o odzyskanie kontroli nad własnym życiem. Pierwszą rzeczą, od której warto zacząć, jest wysłanie jasnego i nie pozostawiającego żadnego pola do innej interpretacji komunikatu, że nie życzymy sobie kontaktu. Zdanie w rodzaju, proszę nigdy więcej w żadnej formie się ze mną nie komunikować, raczej nie pozostawia wątpliwości. Nie, niewerbalnie, tylko na piśmie, aby nikt nie mógł się wypierać, że nie usłyszał. Na każdą kolejną wiadomość od tej osoby powinniśmy nie odpowiadać oraz możliwie jak najszybciej zablokować jej możliwość komunikacji z nami danym kanałem. Czy to przez jakiś komunikator, czy przez blokadę połączeń przychodzących z danego numeru w naszym telefonie. Osoby zachowujące się w ten sposób często karmią się naszą atencją, więc nie warto im jej dawać, nawet w najmniejszym stopniu. Informacji o tym, że jesteśmy ofiarami stalkingu nie ma co się wstydzić, w szczególności przed bliskimi. To naprawdę żaden wstyd i warto poinformować o tym swoje otoczenie, tak dla swojego zdrowia psychicznego, jak i po prostu bezpieczeństwa. Wiem, to może być trudne, ale jest też w stanie pomóc, bo taki stalker może próbować wyciągać od innych informacje o nas pod pretekstem choćby chęci zrobienia nam jakiegoś prezentu, czy rzekomo się o nas martwiąc. Jeśli ktoś nam znajomy będzie wcześniej wiedział, że może spotkać się z taką sytuacją, to ma chociaż szansę dobrze zareagować. Dobrze też byłoby, jeśli do takiej sytuacji w ogóle dojdzie, abyśmy zostali o tym poinformowani. Najlepiej wprost o to poprosić, aby uniknąć jakichś ewentualnych nieporozumień. Internet, a już w szczególności media społecznościowe, niestety znacznie ułatwiły nękanie innych. Dlatego warto maksymalnie ograniczyć ilość informacji o nas, które trafiają do sieci. Najlepiej po prostu nie wrzucajmy w nie niczego, co może zdradzać jakieś szczegóły z naszego życia. W szczególności nie zdradzajmy lokalizacji, w których aktualnie lub często przebywamy. Jeśli już z jakiegoś powodu naprawdę musimy to zrobić, to najlepiej dopiero po kilku dniach od opuszczenia danego miejsca. Warto przegrzebać na każdej platformie, z której korzystamy, ustawienia prywatności i ustawić je tak restrykcyjnie, jak tylko się da. Sporym zagrożeniem jest bycie oznaczanym przez znajomych w postach lub innych relacjach. Warto poprosić osoby, z którymi gdzieś się spotykamy, aby nie wrzucały do internetu żadnych informacji o nas, a już w szczególności nie oznaczały nas w swoich relacjach. Zresztą powinien być to element dobrego wychowania, aby zawsze pytać w tej kwestii o zgodę. Dlaczego to jest takie ważne? Stalker na pewno będzie w stanie we w miarę łatwy sposób ustalić, kto jest w kręgu naszych bliskich znajomych i może przecież zacząć ich obserwować, aby pozyskiwać wyciekające w ten sposób informacje o nas. Niestety, sprawa znacznie komplikuje się, kiedy stalkerem staje się były lub nawet obecny partner. Partner lub były partner mogą niestety stać się o wiele większym zagrożeniem dla naszej prywatności czy nawet bezpieczeństwa. Dlatego w tym przypadku warto postępować metodycznie, ale i bardzo ostrożnie. Przede wszystkim konieczne jest upewnienie się, że mamy komu i czemu zaufać, tak namacalnie, jak i cyfrowo. Mówię choćby o osobie, której możemy zaufać w pełni i możemy opowiedzieć jej, co się dzieje, i poprosić o pomoc. Ale bardzo ważne jest też konto w usłudze, od którego rozpoczniemy odcinanie dostępu do swojego życia stalkerowi. To tzw. kotwica tożsamości. Taką kotwicą jest np. nasz numer telefonu. To bardzo istotne, aby na tym polu nie zadziałać zbyt szybko, a tym samym pochopnie. Szczególnie, że jeżeli zaczniemy kogoś ze swojego cyfrowego życia eksmitować, ten pewnie szybko to zauważy. Dlatego ważne, abyśmy byli fizycznie bezpieczni. Skupiając się na swojej cyfrowej tożsamości, punktem wyjścia, kolejną kotwicą tożsamości, będzie najpewniej nasze konto na Gmailu czy w iCloudzie, którego używamy przy rejestracji do innych usług. Musimy upewnić się, że nikt postronny poza nami nie ma do niego dostępu. W szczególności, czy np. pod pozorem pomocy i dania nam już w prezencie działającego w pełni telefonu, nasze konto, bez naszej wiedzy, nie zostało zamienione na konto dziecka i podporządkowane pod konto partnera. Takie coś naprawdę trudno odkręcić. Ale to nie jedyne zagrożenie, bo możemy też paść ofiarami zainstalowania nam oprogramowania kategorii stalkerware. To aplikacje, które mają za zadanie po prostu nas szpiegować jak nieprzymierzając jakiś Pegasus, pozostając w miarę możliwości w ukryciu. Jeśli mamy jakiekolwiek podejrzenia, że coś takiego mogło trafić na nasz telefon, to warto zgrać z niego wszystkie dane, w szczególności media, a następnie zresetować go do ustawień fabrycznych lub nawet w niektórych przypadkach po prostu kupić nowy, czysty telefon prosto ze sklepu. Jeżeli podejrzewacie, że ktoś szpieguje Was w ten sposób, to w żadnym wypadku nie róbcie transferu wszystkich danych na nowy telefon z wykorzystaniem wszystkich ułatwiających życie mechanizmów, bo możecie w efekcie przenieść sobie też takiego szpiega i traci to cały sens. Do swojego głównego konta warto zawczasu zmienić hasło i sprawdzić wszystkie dodane do niego zaufane urządzenia. Co bardzo ważne, warto też monitorować logowania na to konto, sprawdzając czy nie próbuje tego ktoś poza nami. Zweryfikujmy też czy nie ma dodanego jakiegoś maila czy telefonu jako wykorzystywanego do odzyskiwania do niego dostępu, które należy do, oby już byłego, partnera. W przypadku telefonu koniecznym może być odwiedzenie operatora i usunięcie osoby upoważnionej do konta, aby nie mogła wyrobić sobie duplikatu naszej karty SIM. To tym istotniejsze, że wciąż niestety numer telefonu i przesyłane na niego SMSy często służą do odzyskiwania dostępu do usług. Niestety sprawa dotyczy też naszego osobistego komputera i trzeba dokładnie sprawdzić czy nie zainstalowane nam jakiegoś oprogramowania do zdalnego zarządzania, zdalnego dostępu czy po prostu zwykłego killogera zbierającego wszystko co wpisujemy na klawiaturze i wysyłającego to wszystko do inwigilatora. Naszą uwagę powinny przykuć przede wszystkim aplikacje zdalnego pulpitu, takie jak choćby Teamviewer, których nie zainstalowaliśmy sami. Dopiero kiedy mamy absolutną pewność, że nie ma żadnej opcji, aby taka osoba mogła mieć wgląd w nasze urządzenia i główne konta, możemy przejść dalej i zadać sobie pytanie do czego w ogóle Stalker X może mieć jeszcze dostęp. Dlaczego to takie ważne? Bo jeśli zaczniemy resetować czy odcinać dostępy, a ktoś będzie w stanie nadal czytać nasze maile, również te zawierające linka do resetu hasła, to jeśli tylko będzie potrzebował zresetuje sobie ten dostęp jeszcze raz i cała nasza robota jak krew w piach. Albo sprawdzi historię logowania, z której czasem da się dowiedzieć gdzie aktualnie przebywamy, przynajmniej w przybliżeniu. Zadajmy sobie pytanie do czego potencjalnie może jeszcze się zalogować. Czy to jedynie jakieś wspólne konto na Netflixie, czy zna nasze dane logowania do Instagrama, czy co gorsza poświadczenia do banku? Często pomijanym elementem jest choćby udostępniona czy współdzielona galeria zdjęć, do której po rozstaniu nie usuwamy dostępu. A nawet z jednego zdjęcia da się naprawdę wiele dowiedzieć. Jeżeli nie wierzycie, to zobaczcie co wyprawia jeden z mistrzów GeoGuessr'a, Rainbolt. Nie olewajmy też tych na pozór totalnie nieistotnych serwisów, jak choćby sklepu, gdzie zamawiamy raz na jakiś czas kawę. Jeśli chcemy kogoś całkowicie wyciąć ze swojego życia, a ten zobaczy nasz nowy adres, na który zamówiliśmy paczkę, to z całej blokady informacyjnej nici. Kolejnym dobrym przykładem są aplikacje ułatwiające parkowanie w różnych galeriach czy przydworcach, gdzie skanuje się po prostu nasz numer rejestracyjny, czy appka do płacenia z autostrady. Gdy stalker doda sobie nasz samochód w aplikacji, to co prawda będzie za to wszystko płacił, ale też przy okazji dowie się, gdzie właśnie przebywamy. Dlatego kiedy okazuje się, że dziwnym trafem zaparkowałeś lub zaparkowałaś, bądź też przejechałeś czy przejechałaś z Katowic do Krakowa za darmo, bo nie obciążyło to Twojej karty i nikt nie chciał od Ciebie pieniędzy, to nie jest to wcale powód do zadowolenia. Choć fakt, przy tak złodziejskiej cenie, można wydawać kuszące. Dobrze byłoby, aby aplikacje te zaczęły w końcu sprawdzać w jaki sposób czy samochód, który dodajemy rzeczywiście do nas należy. Choć fakt, domowy stalker pewnie i tak znalazłby na to sposób. Taki przegląd wszystkich poświadczeń to zresztą też dobry moment na to, aby zacząć korzystać z menadżera haseł, jeśli jeszcze tego nie robisz. No ale to tak na marginesie. Aha, zwróć też uwagę, że jeśli jakakolwiek usługa pozwala na resetowanie dostępu do niej poprzez odpowiedź na pytania pomocnicze, to jest potencjalnie zagrożona, bo były partner ma spore szanse znać odpowiedzi na te wszystkie niby super intymne pytania. Dlatego, jeśli tylko możesz, nigdy z tego nie korzystaj. Jeśli ktoś miał wstęp do naszego domu, szczególnie pod naszą nieobecność, to niestety mamy naprawdę sporo dodatkowej roboty do wykonania. Przydałoby się upewnić, że nikt nigdzie nie zostawił jakichś mikrofonów czy kamer, które jest w stanie zdalnie kontrolować. W przypadku kamer, szczególnie tych widzących coś w nocy, sprawa jest jeszcze w miarę prosta. Po pierwsze są one nieco większe, więc łatwiej je zauważyć. Po drugie emitują światło podczerwone, a więc wystarczy nocą w kompletnej ciemności uruchomić kamerę w swoim telefonie i rozejrzeć się przy jej pomocy po całym domu. Urządzenia emitujące takie podczerwone światło otoczone będą całkiem intensywną różowo-fioletową poświatą. Z mikrofonami i kamerami bezpodczerwieni jest niestety sporo trudniej i nie znam prostej metody na ich wykrycie poza bardzo, bardzo dokładnym przeszukaniem mieszkania z odkręcaniem gniazdek elektrycznych włącznie. Ale nie każdy jest na tyle pomysłowy, więc przede wszystkim dobrze jest w pierwszej kolejności sprawdzić wszelkie prezenty, które od stalkera otrzymaliśmy. Sprawdzenie wszelkich urządzeń podłączonych do domowej sieci Wi-Fi w poszukiwaniu czegoś, czego nie znamy, a następnie zmiana hasła do całej sieci oraz routera też są koniecznością. Może to potencjalnie rozwiązać problem wszelkiej maści urządzeń internetu rzeczy, jak choćby odkurzaczy dzwonków czy klamek do drzwi, które przecież bardzo często posiadają właśnie kamery czy mikrofony, do których można dostać się z zewnątrz, kiedy podłączone są do internetu. Ich wszystkie poświadczenia też przydałoby się zmienić. Jak więc widzicie, roboty jest naprawdę sporo, ale dobrze jest nie pomijać żadnego z tych kroków. Niestety wszelkiej maści domorośli szpiedzy dostali od Apple naprawdę niezły prezent, bo firma Scupertino chciała jak najlepiej, a wyszło jak zawsze. Jeśli ktoś żyje pod kamieniem i nie wie, czym są RTagi, to jednym zdaniem to takie pastylki, które przypina się choćby do zawsze gubiących się kluczy, aby móc je odnaleźć wykorzystując do tego po prostu swój telefon. Pokaże nam on na mapie, gdzie właśnie są. No ale klucze to nie jedyne, do czego można je przypiąć, ergo mogą zostać też wykorzystane w niecnych celach. Podrzucając nam je do samochodu czy plecaka lub torebki, stalker jest w stanie podglądać z naprawdę niezłą dokładnością gdzie właśnie jesteśmy. Nie dotyczy to zresztą tylko RTagów, ale wszystkich urządzeń korzystających z sieci Find My, jak choćby Apple Watch czy AirPodsów. Tu mam parę wiadomości i nie wszystkie są złe. Na szczęście istnieje funkcja, która informuje nas, że podróżujemy od jakiegoś czasu w towarzystwie nieswojego RTaga i być może potencjalnie ktoś nam go podrzucił. Co ważne, aktywuje się jedynie w sytuacji, kiedy właściciela tej pastylki nie ma w pobliżu. Tak więc jadąc pociągiem z setką ludzi mających je w swoich plecakach, nie zostaniemy zaspamowani powiadomieniami. Druga wiadomość jest taka, że powiadomienia te nie są zarezerwowane jedynie dla tych będących w jabłkowym ekosystemie. Apple dla dobra wszystkich porozumiało się z Googlem w tej kwestii, choć zajęło im to parę lat. Ale teraz nowsze androidy też powinny dać nam znać, że ktoś nas śledzi. Dla tych starszych jest też osobna apka np. Tracker Detect, którą można sobie zainstalować, aby nie polegać jedynie na systemie operacyjnym. RTag zresztą po pewnym czasie zacznie nawet wydawać dźwięk sam z siebie. Dzięki temu nawet jeśli nie mamy przy sobie żadnego telefonu, a ktoś nam go podrzucił, to powinniśmy być w stanie to ustalić. Tu niestety zaczynają się te gorsze wiadomości. Niestety, bądź stety, Apple nie definiuje konkretnie ile czasu minie, zanim pastylka odezwie się niewołana. No ale na szczęście mamy niezależnych badaczy. Postanowiła to sprawdzić Erlen, która w trakcie ostatniego Chaos Computer Club poprowadziła bardzo ciekawą prezentację o problemie stalkingu. Próba nie była może jakaś spora, ale dźwięk usłyszała dopiero po parunastu godzinach. W ten czas może w zupełności wystarczyć, aby zdradzić informację o tym gdzie poszliśmy komuś, komu wcale nie chcielibyśmy jej ujawniać. Na przykład abuzywnemu partnerowi, uciekając przed nim do przyjaciół czy wynajętego mieszkania. No i jeśli ktoś ma dostęp do naszego iClouda, to może po prostu takiego RTaga zarejestrować na nasze konto i udostępnić sobie opcję jego śledzenia, a wtedy wspomniany mechanizm po prostu wcale nie zadziała. Co jednak interesujące, i nie każdy o tym wie, jeśli uda nam się odkryć, że ktoś podrzucił nam RTaga, to możemy go wyłączyć i wcale nie trzeba wyrzucać go do kosza, aby uniknąć bycia śledzonym. Jak? Ano przyciśnięcie jego metalowej części i przekręcenie w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara otwiera zawartość, gdzie znajduje się bateria. Co ważne, właściciel pastylki najpewniej dostanie w takiej sytuacji powiadomienie, że jego RTag przestał działać, dlatego nie róbmy tego w sytuacji, kiedy zdradzenie tej informacji mogłoby nam zagrażać. Nawet jeśli podejmiemy decyzję, że chcemy go wyrzucić do śmieci albo zostawić w autobusie jadącym w przeciwną stronę, to przyda się najpierw zrobić mu zdjęcie, szczególnie numerowi seryjnemu, aby organom ścigania udało się uzyskać lub potwierdzić informację, do kogo należał. Oczywiście są inne śledzące pastylki, natomiast działają na bardzo podobnej zasadzie, więc nie będę się tu nad nimi rozwodził, bo działają na takiej samej zasadzie. Podobnie zagrożenie stanowi też większość w miarę nowoczesnych samochodów do zarządzania, którymi mamy osobne aplikacje. Są one, samochody w sensie, przecież stale podłączone do sieci i reportują swoją pozycję. Dlatego są w stanie zdradzać, gdzie aktualnie jesteśmy i co robimy. Pokazał to świetnie niedawny wyciek jednych koncernów Volkswagena, gdzie zebrane i przechowywane dane pozwalały na deanonimizację urzędników, oficjeli, ale też zwykłych szarych obywateli. Dlatego być może lepiej będzie skorzystać z taksówki. Co robić i jak żyć? Przede wszystkim najpierw dobrze się zastanów i ustal plan, a dopiero potem działaj. Nie rób niczego pochopnie, bo stawka jest zbyt wielka. Sam fakt skutecznego usunięcia komuś dostępu jest dla niego kolejną informacją. Oho, ofiara coś wie. I najpewniej coś z tym zamierza dalej zrobić. Poczekaj, aż nie będzie zagrażać Ci żadne niebezpieczeństwo. Ale kiedy tylko znajdziesz się w miejscu i w sytuacji, w której możesz sobie na to pozwolić, nie wahaj się. Wiem, że to może być naprawdę trudna decyzja, ale wierzę też, że wokół Ciebie są osoby i instytucje, które Ci w tym pomogą. Jak choćby platforma 116sos.pl, rozwijana przez NASK oraz Instytut Psychologii i Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Całą dobę, 7 dni w tygodniu możesz zadzwonić na 116 123 lub skorzystać z czatu, gdzie ktoś doradzi Ci, gdzie możesz znaleźć wsparcie. Nie wahaj się też powiadomić o sytuacji policję oraz odezwać się do prawnika, jeśli tylko masz taką możliwość, w szczególności finansową. Jesteś w ciężkiej sytuacji, ale czujesz się na siłach, aby zmierzyć się z tym problemem? I kibicuję, serio. Jeśli szukasz szczegółowego poradnika, krok po kroku jak do tego podejść, wejdź na ucznie.pl, już wkrótce trafi tam instrukcja co, gdzie, jak i w jakiej kolejności zrobić, by jak najszybciej i najefektywniej pozbyć się stalkera ze swojego życia. To taki manual, w którym poprowadzę Cię przez cały ten proces, aby maksymalnie podnieść Twoje bezpieczeństwo. Razem zrobimy audyt bezpieczeństwa, naprawimy napotkane luki i dajemy Ci spokój. Podpowiem też, w jaki sposób zbierać i archiwizować dowody, które będziesz mogła lub mógł wykorzystać w ewentualnym starciu prawnym przeciwko osobie, która Cię nękała. Linka znajdziesz w opisie pod materiałem. Nie chcesz przegapić premiery? Zapisz się do newslettera. Polecam ten materiał również tym wszystkim, którzy chcą być na taką sytuację gotowi zawczasu i życzę po prostu z całego serca, aby nigdy nie był on nikomu z Was potrzebny. Bo lepiej zapobiegać niż leczyć. Jedną z pierwszych oznak, że ktoś chce Cię w przemocowy sposób kontrolować, jest próba odcinania od najbliższych. Rodziny, przyjaciół. Taki ktoś często nie pozwala też na żadną konstruktywną krytykę swojej osoby. To pierwsze rzeczy, które przeważnie próbuje odebrać swojej ofierze abuzywny chłopak czy dziewczyna. Bezpieczne środowisko i wiarę w umiejętność oceny sytuacji. To też choćby nachalne wypytywanie o najmniejsze, totalnie nieistotne szczegóły czy zmuszanie do dzielenia się swoją lokalizacją w chwilach, kiedy nie wydaje się to uzasadnione. Bo wszystko zaczyna się przeważnie niepozornie pod płaszczykiem troski, co ma uśpić Twoją czujność. Jeśli widzisz takie mechanizmy u swojego partnera czy partnerki, to powinna zapalić Ci się ogromna czerwona lampa. Zresztą sprawa nie dotyczy tylko Twoich związków. Proszę, nie bądź obojętny. Jeżeli widzisz w bliskim otoczeniu kogoś, kto zachowuje się w taki przemocowy sposób wobec innych, nie bój się zwrócić uwagi, że to zachowanie, które nie powinno mieć miejsca i wspieraj ofiarę, a nie oprawcę. Ale nawet jeśli nie widzisz na to możliwości, to też jeszcze nie wszystko stracone. Nie ułatwiaj stalkerowi życia i nigdy nie wyjawiaj żadnych informacji dotyczących ofiary. Poinformuj ją też niezwłocznie, kto o nią intensywnie wypytuje, bo pewnie nie jesteś jedynym, z kogo próbowano wydostać informacje. I to już wszystko na dziś. Życzę Wam serdecznie, aby problem ten nigdy Was ani nikogo z Waszych bliskich nie dotknął. Tymczasem dziękuję za Waszą uwagę i do zobaczenia! Napisy stworzone przez społeczność Amara.org